Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Niedawno całą Polskę obiegła wielka tragedia 8-letniego Kamilka, który został tak skatowany przez partnera swojej matki, że nie udało się go uratować (więcej na ten temat: Kamilek zmarł. "Pomyślcie ile jeszcze takich biednych dzieci mieszka sobie gdzieś obok nas"). Niestety okazuje się, że nie jest to odosobniony problem. Najgorsze jest to, że wiele osób udaje, że nie widzi, iż dzieciom mieszkającym za ścianą, czy na podwórku obok dzieje się krzywda... Na szczęście w Tomaszowie Mazowieckim ktoś zdecydował się zainterweniować.
Jak informuje rmf24.pl w niedzielę zostali zatrzymani rodzice 9-miesięcznego dziecka, które trafiło do szpitala. Maluch ma ślady pobicia.
Policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań w Tomaszowie Mazowieckim ojciec znęca się nad kilkumiesięcznym dzieckiem. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zastali 35-letnią matkę oraz dwójkę dzieci: 1,5- roczną dziewczynkę i 9-miesięcznego chłopczyka. Mundurowi zauważyli, że niemowlę ma wyraźne ślady po pobiciu - jest posiniaczone, ma otarcia i zaczerwienienia. Poza tym matka nie umiała racjonalnie wyjaśnić, co jest ich przyczyną. Powiedziała, że zobaczyła je dopiero rano. Dzień wcześniej dziećmi miał zajmować się ojciec dzieci, z którym żyje w nieformalnym związku.
Policjanci wezwali na miejsce pogotowie. Po przybyciu na miejsce lekarz zdecydował o zabraniu pobitego chłopczyka do szpitala. Na ciele dziewczynki nie zauważył jednak żadnych obrażeń.
Funkcjonariusze w tej sprawie przesłuchali członków rodziny, sąsiadów a także personel medyczny. Przeprowadzili z udziałem technika kryminalistyki oględziny miejsca pobytu dziecka. Równolegle kryminalni prowadzili ustalenia gdzie aktualnie może przebywać ojciec maluszka. Odnaleźli go w jednej z komórek znajdujących się niedaleko miejsca interwencji, zamkniętego w jej wnętrzu od środka i ukrywającego się przed policjantami
- czytamy na stronie Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Mazowieckim.
Mężczyzna usłyszał już zarzut znęcania się oraz nieudzielenia dziecku pomocy, co naraziło go na utratę zdrowia i życia. Może teraz na 8 lat trafić za kratki. Matka dziecka także będzie teraz tłumaczyć się przed sądem. 35-latka jest oskarżona za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi jej 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura wystąpiła też o zastosowanie wobec niej dozoru policyjnego. Wystąpiła także do sądu o zastosowanie wobec ojca dzieci tymczasowego aresztowania.
Nie wiadomo jeszcze, co dalej z dziećmi. O tym zadecyduje sąd.
Najważniejsze, że ktoś, widząc, iż dzieciom dzieje się krzywda, w porę zareagował i powiadomił policję. Miejmy nadzieje, że takie postawy nie będą już należały do rzadkości i nikt nie będzie przechodził obok tragedii, które dzieją się tuż obok.