Matka zgubiła prochy swojego syna. Dramatyczny apel o pomoc do uczciwych znalazców ważnej pamiątki

Pogrążona w żałobie matka zgubiła prochy swojego syna. Kobieta zrozpaczona utratą tak ważnej dla niej pamiątki po zmarłym dziecku poprosiła internautów o pomoc w znalezieniu zguby. Dramatyczny apel został opublikowany w mediach społecznościowych.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Na cmentarzach może wkrótce zabraknąć miejsca

Utrata dziecka to potworne przeżycie dla rodziców, którzy niezwykle szanują każdą rzecz, która przypomina im o zmarłym maluchu. Ta mama straciła siedmioletniego synka, który cierpiał na poważną chorobę. Prochy zmarłego dziecka przechowywała w torebce, którą umieściła wewnątrz pluszowej maskotki. Miała ją zawsze przy sobie, aż do ostatniej wycieczki z rodziną, gdy zgubiła pamiątkę po synku. Zrozpaczona zaapelowała w internecie o pomoc w szukaniu zguby. 

Zgubiła prochy synka. Apeluje do internautów o pomoc w szukaniu

Prochy zmarłego siedmiolatka znajdowały się wewnątrz niebieskiego, pluszowego słonia Bruce'a, którego chłopiec dostał w szpitalu. Maskotka towarzyszyła mu podczas wszystkich zabiegów i operacji (było ich ponad 50) i spał z nią każdej nocy. Po śmierci ciało chłopca zostało skremowane, a prochy rodzice umieścili w zabawce. Zabierali ze sobą wszędzie, gdzie się wybierali. Ostatnim miejscem, w którym mieli maskotkę z prochami, była rodzinna wycieczka z drugim, żyjącym synem. Jak matka sama pisze w poście na Facebooku, byli wówczas łącznie w trzech miastach i kilku hotelach. Byli między innymi w takich miejscach jak Cocoa Beach, Disney Springs, The Palazzo in Kissimmee czy Art of Animation. Rodzice sądzą, że maskotka mogła im wypaść podczas przemieszczania się, bądź zaplątać się w hotelową pościel. Mimo to proszą o pomoc w znalezieniu cennej dla nich pamiątki, a każdy, kto coś wie, niech napisze wiadomość prywatną. 

Szukają maskotki z prochami dziecka. Chłopiec zmarł w wyniku poważnej choroby

Zmarły siedmiolatek zmagał się z poważną chorobą genetyczną, spowodowaną przez zmiany w obrębie chromosomu 9. Synek kobiety odszedł zaledwie kilka dni przed swoimi ósmymi urodzinami, które miał spędzić z rodzicami i bratem w Disneylandzie. Stąd rodzina zdecydowała pojechać tam i zabrać ze sobą prochy. Niestety podczas wycieczki maskotka ze szczątkami dziecka gdzieś się zawieruszyła. Matka obwinia o to swoje roztargnienie i problemy z pamięcią spowodowane załamaniem nerwowym po śmierci dziecka. Niektórzy internauci zarzucają, że niepotrzebnie zabrała na wycieczkę tak cenną dla niej rzecz, ale ona nie życzy sobie takich komentarzy. Kobieta prosi jedynie o jak najszybsze znalezienie maskotki z prochami dziecka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.