Hania to uśmiechnięta, czteroletnia dziewczynka. Niestety, zamiast korzystać z uroków dzieciństwa i bawić się z dziećmi, większość czasu spędziła przykuta do szpitalnego łóżka. Gdy miała zaledwie 1,5 roku, zdiagnozowano o u niej ostrą białaczkę limfoblastyczną. Chorobę przezwyciężyła i kiedy wszyscy myśleli, że najgorsze już minęło, onkolodzy przekazali druzgocącą wiadomość. Nastąpiła wznowa. Nowotwór wrócił.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Czteroletnia Hania już raz wygrała walkę z rakiem. W wieku niespełna dwóch lat trafiła do szpitala, gdzie po przeprowadzonych badaniach okazało się, że przyczyną złego stanu zdrowia dziewczynki był nowotwór. W 2020 roku rozpoczęła chemioterapię. Po miesiącach nakłuć, kroplówek, leków, transfuzji i chemii udało się ją wyleczyć. Ostatnią tabletkę z chemią wzięła 8 sierpnia 2022 roku. Biopsja wykonana dwa tygodnie później potwierdziła, iż w jej ciele nie ma zmian chorobowych. Na tym się jednak nie skończyło.
Liczyliśmy, że to już koniec naszej onkologicznej historii, że chorobę udało się pokonać (…). Pod koniec września Hania zaczęła chorować. Infekcja, wymioty. Trafiliśmy do szpitala, ale rezonans wykazał, że jest czysto. Hania dostała antybiotyk na zapalenie zatok i wydawało się, że będzie dobrze
- relacjonują rodzice dziewczynki.
Stan dziecka pogarszał się, wprowadzone leczenie nie przynosiło efektu. Lekarze postanowili wykonać dodatkowe badania. Postawiona diagnoza okazała się najgorszą wiadomością: nawrót nowotworu. "Przyszła do nas ordynator oddziału i powiedziała, że podejrzewają wznowę mózgową. Niestety, badanie płynu mózgowo-rdzeniowego potwierdziło to, czego nie wykrył rezonans. Wznowa białaczki była mało prawdopodobna, a jednak nastąpiła. Wznowa w układzie nerwowym praktycznie się nie zdarza, a jednak się pojawiła" – dodali.
Hania oraz jej rodzice się nie poddają. Walczą o każdy dzień, jednak pewnych rzeczy nie są w stanie przeskoczyć. Hania trafiła na OIOM, ponieważ doszło do wstrząsu septycznego i niewydolności narządów. Ostatnią nadzieją okazała się nowoczesna terapia CAR-T, jednak potrzebna jest na to ogromna suma pieniędzy. Leczenie nie jest refundowane, więc zdesperowani rodzice postanowili założyć zbiórkę pieniędzy, aby uzbierać 1,5 mln złotych. Brakuje jeszcze ponad 400 tys. złotych, a czasu ubywa. Zbiórka kończy się 5 czerwca 2023 roku.
"Dziś zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Leczenie musi rozpocząć się jak najszybciej" - podkreślili rodzice Hani.