Nie ma gorszych gości w ZOO, niż rodzice z dziećmi. Pracownica brutalnie opisuje ich zachowania

Rodzice wybierający się na wycieczkę po warszawskim zoo zachowują się poniżej krytyki. Okaleczone słonie, dźganie patykami śpiących zwierząt, a nawet wkładanie dzieci na wybiegi. Warszawskie zoo odwiedza kilka tysięcy ludzi, a czuwający patrol ma najcięższą rolę ze wszystkich pracowników.
Zobacz wideo Jakie zachowania naszego dziecka powinny nas zaniepokoić? "To, co normalne, konsultujemy u specjalisty"

Robi się cieplej, przychodzi wiosna, a wraz z nią pojawia się u wielu rodziców większa chęć na zorganizowanie wycieczek całą rodziną, wspólnie z dziećmi. Popularnym pomysłem co widać po długich kolejkach do kas, jest weekendowa wyprawa do zoo. Kilkugodzinny spacer, może jakieś lody czy przekąski, ale przede wszystkim podziwianie wielu gatunków zwierząt. Niektóre znane tylko z dziecięcych książek, więc ekscytacja i radość sięgają zenitu. Gorzej, kiedy jakieś zwierzę wcale nie jest chętne na oglądanie turystów, albo co gorsza pozowanie do zdjęcia. Co wtedy robić?

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Kto ma największe trudności z przestrzeganiem zasad w zoo?

Pani Agata Borucka, kierowniczka działu edukacji Miejskiego Ogrodu Zoologicznego im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie, w rozmowie z WP Parenting, postanowiła zdradzić, z jakimi zachowaniami muszą się spotykać inni pracownicy oraz jaki to ma wpływ na zwierzęta. Okazało się, że najgorszą grupą wśród odwiedzających, jest nie kto inny, a rodziny z dziećmi. To zwykle oni przestrzegają najmniej zasad , narażają zwierzęta na stres, a nawet próbują podejmować bezpośredni kontakt. To prowadzi do wielu ryzykownych sytuacji. Niestety wolontariusze z tzw. Patrol Zoo, grzecznie zwracający uwagę rodzicom, których zachowanie odbiega od przyjętych norm, często muszą się stykać z kłótniami i agresją.

 

Jakie zachowania są skrajnie nieodpowiedzialne?

Odwiedzające rodziny z dziećmi często zachowują się w sposób rażący. Dopuszczają się wkładania rąk za ogrodzenie, wchodzą na murki, sadzają na nich również dzieci. Zdarzyło się nawet, że rodzice wkładali dzieci na wybiegi. Notoryczne jest pukanie w szyby, dźganie gałązkami śpiące zwierzęta, czy rzucanie jedzenia, a nawet pieniędzy, na wybiegi. Aby zainteresować zwierzęta, zwiedzający są w stanie posunąć się do różnych rzeczy, np. wrzucają puste butelki lub puszki po napojach. Kiedyś takie zachowanie skończyło się pokaleczeniem słonia, przez rzuconą puszkę po coca-coli. Warszawskie zoo potrafi odwiedzić kilka tysięcy ludzi. Gdyby każda chciała nakarmić jakieś zwierzę lub je pogłaskać, powodowałoby to nie tylko sporo stresu dla zwierzaka, ale jednocześnie mogłoby go rozwścieczyć. Rodzice zapominają, że to są wciąż dzikie zwierzęta. Nikt ich nie tresował, wkładając dziecko na mur czy jeden z wybiegów, narażamy jego życie. Nieodpowiedzialne zachowania sprawiają, że zwierzęta chorują, muszą być wtedy zabrane na leczenie i nie zawsze są z powrotem przyjmowane w stadzie. Dorośli ludzie powinni przede wszystkim pamiętać o tym, że wchodząc do ogrodu zoologicznego stają się gośćmi, a poza tym ich zachowanie jest bacznie obserwowane przez dzieci, Dbajmy o to, by miały jak najlepszy przykład.

Źródło: parenting.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.