Mama Ginekolog pokazała niesamowite zdjęcie porodowe. Tak wyglądają bliźnięta "w czepku urodzone"

Mama Ginekolog, czyli Nicole Sochacki-Wójcicka to jedna z popularniejszych twórców internetowych. Jest także lekarzem ginekologiem oraz mama dwójki uroczych chłopców, Rogera i Gilberta. Wraz z mężem prężnie rozwija i prowadzi Fundację Ernasta oraz firmę Roger Publishing. Obecna jest także w mediach społecznościowych, gdzie pokazuje urywki ze swojego życia prywatnego, a także pracy jako lekarz. Na jednym ze swoich stories opublikowała niesamowite zdjęcie bliźniąt, które urodziły się w worku owodniowym.

Mama Ginekolog na swoim Instagramie pokazała niesamowite zdjęcie porodowe. Odbywał się on za pomocą cesarskiego cięcia, jednak dzieci, które przyszły na świat za pomocą tej metody, zostały wyciągnięte w nienaruszonym worku owodniowy. To bliźnięta "w czepku urodzone". Jest to tym bardziej niesamowite, że taki poród zdarza się raz na 80 tys. przypadków.

Zobacz wideo Autoscarum 2023. Motocykliści robią dużo hałasu ku uciesze wszystkich

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zdjęcie, które wyraża więcej niż tysiąc słów

Mama Ginekolog opublikowała na swoim Instagramie niesamowite zdjęcie, które przedstawia dwójkę bliźniąt. Dzieci przyszły na świat zaledwie kilka sekund temu, jednak nie to jest niesamowite. Maluchy urodziły się w worku owodniowym, co jak się okazuje, zdarza się niezwykle rzadko. Są to bliźnięta, o których można mówić, że są "w czepku urodzone".

Bliźnięta 'w czepku urodzone'Bliźnięta 'w czepku urodzone' Fot. screen Instagram / mamaginekolog

Okazuje się, że to powiedzenie nie wzięło się znikąd, bo powiedzenie "w czepku urodzony" oznacza dziecko urodzone w owodni - czyli błonie, w której przebywało przez ostatnie 9 miesięcy. To też określenie na osobę, która ma wielkie szczęście w swoim życiu. Nic w tym dziwnego, bo takie niezwykłe narodziny zdarzają się bardzo rzadko. Raz na zaledwie 80 tys. przypadków porodów przez cesarskie cięcie.

 
 

Natomiast wracając do zdjęcia opublikowanego przez Mamę Ginekolog, równie ciekawe jest to, co stało się potem. Otóż dzieci w swoich workach nie spędziły dużo czasu. Chwilę później lekarz dokonał tzw. zabiegu amniotomii, czyli przerwaniu błon płodowych.

Jest to również jedna z metod wywołania lub przyspieszenia porodu, powodująca zwiększenie częstości skurczów macicy. Po przecięciu błony, lekarz zaciska pępowinę i wtedy zostaje stymulowany oddech. Taki zabieg wykonuje się również czasem w przypadku planowanego cesarskiego cięcia, kiedy pęcherz płodowy nie został przerwany przez ruchy dziecka ani skurcze macicy oraz w trakcie czynności niezbędnych do przeprowadzenia operacji

- czytamy na portalu paretnig.pl.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA