Tata trójki dodał na swoim Instagramie relację o tym, jak jego rodzina została potraktowana w czasie drogi powrotnej z wakacji na Bahamach. Zmuszono ich do zmiany miejsc, mimo że zapłacili dopłatę do biletów, aby mieć gwarancję miejsca. Na nic pomogły tłumaczenia. Zmuszeni zostali do odstąpienia jednego z foteli - pasażerowi z widoczną nadwagą.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Oburzony mężczyzna, mąż i ojciec trójki dzieci opublikował w mediach społecznościowych post, w którym odczuwalne jest jego oburzenie na działanie i politykę linii lotniczych. Cała rodzina wybrała się na ekskluzywne wakacje na Bahamach, jednak kiedy mieli już wracać, w drodze powrotnej spotkała ich mało przyjemna sytuacja. Co się stało? Rodzina została rozdzielona, ponieważ na wykupionych przez nich miejscach, musiał zostać posadzony pasażer - tylko w tym rzędzie było wystarczająco dużo miejsca dla mężczyzny z nadwagą.
Dlaczego nas rozdzielili, kiedy przezornie i specjalnie wykupiliśmy miejsca dla nas w drugim rzędzie? Podczas lotu powrotnego z Bahamów zarezerwowałem cztery miejsca w drugim rzędzie w pierwszej klasie, z jednym dzieckiem na siedzeniu i pozostałą dwójką "na kolanach". Jednak nasze miejsca zostały zmienione. Dzieci musiały przesiąść się do 1 i 3 rzędu, ponieważ pewien pasażer objadający się batonikiem i z widoczną nadwagą, potrzebował więcej miejsca
- dodaje oburzony ojciec, którego cytuje portal o tematyce lifestyle, tyla.com.
Mężczyzna jest oburzony, że musiał zapłacić za miejsca obok siebie, a i tak ostatecznie siedzieli na innych, ponieważ "czekoladowy człowiek, który je zajął, objada się, nie ćwiczy i nie mógł zmieścić się nigdzie indziej".
Ten człowiek siada i pierwszą rzeczą, którą robi, jest rozerwanie otwartego batonika. To jest uzależnienie, a nie choroba. Uzależnienie od jedzenia jest uzależnieniem jak każde inne i ci ludzie potrzebują pomocy. Wiem, że to dość brutalnie brzmi, ale przecież otyłość nie jest zdrowa. Jemu potrzebna jest terapia szokowa
- zaznacza zdenerwowany mężczyzna.
Ten lot nie był przyjemny dla nikogo. Z tego powodu, że dzieci zostały rozdzielone, płakały i się denerwowały. Mężczyzna dodał, że ma nadzieję, że wszyscy pasażerowie "cieszą się, słuchając naszych dzieci marudzących, ponieważ nie siedzą obok mamusi i tatusia".
Niestety nie wiemy, jaka była reakcja pracowników linii lotniczej. Jedyną informacją przekazaną przez mężczyznę był fakt, że obsługa samolotu była zmuszona posadzić tam pasażera z nadwagą, bo w żadnym innym rzędzie nie mógł on siedzieć.