Anna Mathur, 37-letnia mama trójki dzieci stworzyła tzw. Ruch wstążki. Inicjatywa ma na celu zapewnienie pomocy mamom i to nawet bez konieczności proszenia o nią. Każda która jest gotowa pomagać innym matkom, przywiązuje do swojej torebki wstążkę w dowolnym kolorze.
Walczyłam z trójką dzieci na głównej ulicy (...) Jedno krzyczało a dwójka pozostawała w tyle. Czułam się całkowicie wyczerpana i walczyłam z łzami. Rozejrzałam się wokół siebie i zobaczyłam nieznajomych, inne mamy, rodziny, ludzi samotnych
- wspomina 37-latka. Wtedy pomyślała, że tak bardzo chciałaby, by ktoś jej pomógł, odezwał się, czy zrobił cokolwiek, co na chwilę odwróciłoby uwagę dzieci i pomogło jej zapanować nad pociechami. Krępujące jest jednak proszenie o pomoc obcych ludzi, wiele osób obawia się, jak zareagują.
Mathur sama jest psychoterapeutką. Dlatego też przyznaje, że widzi, kiedy ludzie na ulicy potrzebują pomocy. Wpadła na pomysł, by każdy, kto chce pomagać i wspierać innych, przywiązał sobie wstążkę. Jak sama przyznaje Ruch Wstążki narodził się głównie z pragnienia, by obcy ludzie zwracali na siebie uwagę.
Pomyślałam: Chciałabym być mamą, która pomogła innej mamie z dodatkową ręką, chusteczkami doraźnymi lub pocieszeniem. Żałuję, że nie ma sposobu, żebym mógł powiedzieć: "Chcę, żebyś mi pomógł, nie obrażę się". I ja też jestem gotów ci pomóc, możesz ze mną porozmawiać.
- relacjonuje kobieta. Jej zdaniem przywiązanie wstążki i noszenie jej publicznie to nie tylko chęć niesienia pomocy, ale okazanie solidarności i życzliwości innym matkom, które mają prawo czuć się czasem zagubione i bezradne.
Mathur opisała swój pomysł na Instagramie. W ciągu pierwszych 48 godzin jej post zdobył 22 tys. polubień i mnóstwo komentarzy, oczywiście bardzo pozytywnych.
Naprawdę wierzę, że wstążki mogą pomóc przełamać niezręczność i niepewność związaną z podejściem do kogoś, aby zaoferować wsparcie.
– twierdzi Anna. O jej pomyśle już zrobiło się głośno w mediach. Jak opisuje portal tyla.com, o Ruchu Wstążki wypowiedziała się już m.in. irlandzka prezenterka telewizyjna Julia Bradbury:
Genialny pomysł. Zawsze spieszymy się do bram szkoły. Nie bywam tam regularnie z powodu pracy, więc nie znam dobrze wszystkich mam i czuję się trochę jak intruz, kiedy tam jestem. To naprawdę pomoże.
- stwierdziła dziennikarka. Jej zdanie podzielają setki innych osób. Niektórzy internauci piszą jednak, że pomysł jest świetny, ale szkoda, że pomija ojców, którym wielokrotnie też nie jest łatwo, a którzy jeszcze bardziej wstydzą się poprosić o pomoc.
Fajnie, żeby uwzględnić w tym pomyśle także ojców
- napisał jeden z internautów. "Szkoda, że zapomina się o samotnych ojcach" - dodał ktoś inny. I faktycznie fajnie byłoby poszerzyć pomysł i pomyśleć o wstążkach, które mogliby przywiązywać również tatusiowie, chcący nieść pomoc innym rodzicom.