Dziecko zapytało księdza o przyjęcie komunijne. Kapłan był zdziwiony. "Nie dajmy się zwariować"

Ksiądz opowiedział, jakie pytanie usłyszał od chłopca przystępującego do pierwszej komunii. Był zaskoczony słowami ucznia. "Nie dajmy się zwariować poprzez niesamowicie drogie i wymyślne prezenty" - zaapelował.

Ksiądz Sebastian Picur prowadzi profil na TikToku, na którym odpowiada na różne pytania dotyczące wiary. Jego profil cieszy się dużą popularnością, bo obserwuje go ponad 663 tys. osób. Tym razem kapłan postanowił zabrać głos w sprawie organizacji komunijnego przyjęcia.

Dziecko zapytało księdza o przyjęcie komunijne

Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo "Warunki rodzenia są nieakceptowalne!". Donald Tusk krytycznie o sytuacji Polek

Ksiądz wyznał, że dziecko które niegdyś przygotowywał do pierwszej komunii świętej zapytało, czy przyjęcie komunijne można wyprawić w domu. Kapłan odpowiedział, że jak najbardziej i kiedyś to była norma.

Moi drodzy, podczas przygotowania do pierwszej komunii świętej nie dajmy się zwariować poprzez niesamowicie drogie i wymyślne prezenty, a także mega wyszukane imprezy. Starajmy się zachować wszędzie umiar i kłaść akcent na to, co jest najważniejsze - na wiarę, na Eucharystię, na Pan Boga

- podsumował.

Pod filmikiem pojawiła się masa komentarzy. Niektórzy przyznali, że też wyprawiali tego typu uroczystości w domach. "Moim córkom przygotowywałam przyjęcia w domu. Było bardzo przyjemnie, skromnie i w gronie najbliższych", "Ja urządzam skromne przyjęcie i robię w domu", "W 2018 miałam przyjęcie w domu i było cudownie",  "Gdy moje córki szły do pierwszej komunii świętej przyjęcie odbyło się w domu, a goście zadowoleni byli", "Ja też miałam przyjęcie w domu i dostałam naszyjnik z matką boską", "Za miesiąc będzie komunia mojego syna. Trzecią komunię szykujemy w gronie najbliższej rodziny, skromnie. Tak jak poprzednie. I kolejna będzie tak samo" - pisali.

Wśród komentujących pojawiły się głosy osób, które twierdziły, że wielu rodziców odczuwa presję, by wyprawiać huczne imprezy. "Niestety, ale to ludzie dorośli robią wyścig szczurów, a dzieci są jak gąbka i wszystko chłoną. Patrzą, kto da więcej, kto będzie miał piękniej, ile pieniędzy wpadnie", "Dzisiaj to każdy dla prezentów idzie" - twierdzili niektórzy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.