Maja Hyży pokazała, co jej córka zrobiła w aucie. Eksperci to potępiają, a matki? "Po co przepraszasz"

Maja Hyży to młoda matka, która wychowuje czwórkę. Wokalistka chętnie opowiada w sieci o rodzicielstwie. Tym razem pokazała, co jej córka Tosia zrobiła w samochodzie. Internautki przyznały, że doskonale to znają. - Oj, nie jesteś sama - napisała jedna z nich w komentarzu pod zdjęciem na Instagramie.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Maja Hyży to popularna polska wokalistka, która łączy karierę zawodową z wychowaniem dzieci. Hyży jest troskliwą matką czworga dzieci: Wiktora, Alexandra, Antoniny i Zofii. Wokalistka chętnie opowiada w sieci o rodzicielstwie i pokazuje, że macierzyństwo i dzieci są dla niej wszystkim. Matka nie raz mówiła w wywiadach, że zawsze marzyła o dużej rodzinie. Niedawno zasugerowała, że być może w kwestii rodzicielstwa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Tym razem pokazała, jak przebiega dłuższa podróż z córką Tosią. Okazuje się, że dziewczynka robi coś, co eksperci odradzają rodzicom. 

Zobacz wideo Maja Hyży planuje dzieci? "Wyobrażasz sobie? Przecież stołu nam zabraknie!"

Maja Hyży ma sposób na spokojną podróż z córką

Maja Hyży pozostaje w kontakcie ze swoimi fankami. Chętnie dzieli się z nimi macierzyńskimi historiami. Ostatnio zdradziła, co robi jej córka, aby w spokoju pokonać ze swoją mamą trasę. Eksperci nie są zadowoleni, że rodzice coraz częściej po to sięgają. 

Sorki, ale podczas 7 godzin podróży, nie da się wytrzymać bez bajek. Może wy, macie jakieś złote sposoby na pozbycie się nudy podczas jazdy autem?

- zapytała matka. 

 

Fanka obstaje za Hyży: To są tylko dzieci!

Pod zdjęciem pojawiło się wiele komentarzy. Internautki w większości stroniły od krytycznych opinii i przyznały, że ich dzieci zachowują całkiem podobnie. Sugerowały, że podróż z dzieckiem jest udana tylko wtedy, kiedy maluch ma w dłoniach telefon i nic go nie rozprasza. W przeciwnym razie pojawia się kręcenie i płacz, a dalsza podróż jest po prostu niemożliwa, szczególnie jeśli obok dziecka na tylnych siedzeniach nie siedzi żadna bliska osoba.  

Technologie stworzono po to, aby z niej korzystać w takich właśnie chwilach. Negatywnie pewnie będą się wypowiadać ci, co sami spędzają godziny patrząc się bezsensownie w telefony

- przyznała jedna z obserwatorek Mai, a inna dodała, że "u nas też telefon jest na pierwszym miejscu, niestety inaczej się nie da, a zresztą to są tylko dzieci, przecież nie raz dorosły nie może wytrzymać, a co dopiero dziecko". Na koniec dodała: Maju, nie przepraszaj!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.