Nauczycielka napisała uczennicy uwagę w zeszycie. Treść szokuje. "Zabieg strzyżenia i modelowania"

Uwagi wpisywane do dziennika czy uczniowskich zeszytów są jednym ze sposobów na wyegzekwowanie przez nauczycieli właściwego zachowania dzieci i młodzieży. Czasem jednak pedagodzy nieco przesadzają i adnotacja nie ma wiele wspólnego z tym, co wydarzyło się naprawdę. Jak w przypadku tej uczennicy, która pokazała w mediach społecznościowych, co nauczycielka napisała jej w zeszycie.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Czy w polskiej szkole muszą być oceny? "Można w inny sposób ocenić ucznia niż liczbą"

Za co uczniowie dostają w szkole uwagi? Za różne rzeczy - najczęściej za rozmawianie na lekcji, brak zeszytu czy podręcznika, czy opryskliwe zachowanie wobec nauczyciela. Jednak zdarzają się też bardziej abstrakcyjne uwagi, które niekoniecznie są zgodnie z prawdą. Tak jak adnotacja w zeszycie tej uczennicy (obecnie już mającej szkołę dawno za sobą). 

Pokazała uwagę w zeszycie. Treść szokuje: "zabieg strzyżenia i modelowania"

Użytkowniczka Twittera o nicku Ruda (@AiraJedyna) przed laty podzieliła się zdjęciem uwagi, jaką wpisała jej do zeszytu nauczycielka. Czego dotyczyła adnotacja? Czesania włosów uczennicy przez jej koleżankę na lekcji. Jednak w uwadze jakimś cudem znalazło się inne przewinienie: "poddawanie się zabiegowi strzyżenia i modelowania włosów", co z pewnością nie miało miejsca. Kolejnym intrygującym elementem jest zajmujący górną połowę strony obrazek narysowany przez nauczycielkę - głowa ze sterczącymi włosami. Co miał wnosić? Niestety nie wiadomo. 

Dziwna uwaga w zeszycie nastolatki. Nauczyciele czasem mijają się z prawdą

Choć przewinienie jest niewielkie, to wciąż prawdziwe. Jednak trudno określić, czemu nauczycielka napisała w zeszycie uczennicy o czymś, co się w sumie nie zdarzyło. Dziwny jest też rysunek zajmujący pół strony. A to nie jedyna sytuacja, gdy pedagog koloryzuje - niedawno pisaliśmy też o "toaletowym incydencie", gdzie nauczycielka zanotowała w dzienniku nie do końca to, co powinna - skupiła się na siedzeniu w "nieczynnej" toalecie zamiast na spisywaniu pracy domowej, choć zdaniem ukaranej nastolatki i to można było spokojnie darować.

Więcej o: