Rodzice przerażeni nową modą komunijną. "Hulajnogi i rowery? Tak się bawi biedota"

Sezon komunijny za pasem. Przełom maja i czerwca to okres, w którym większość lokali jest już od dawna zarezerwowanych na przyjęcia pierwszokomunijne. Zaproszenia już dawno rozdane, fryzjerzy i makijażystki umówione. Jednak w tym wszystkim szokująca nie jest sama impreza, blichtr i przepych, a lista komunijnych życzeń, a właściwie prezentów, na której próżno szukać roweru, czy komputera. Są za to małpy. Żywe zwierzątka.

Rodzice dzieci przystępujących do pierwszej komunii są przerażeni nową modą, która dość niedawno zapanowała wśród ich dzieci. Otóż okazuje się, że przeżytkiem, który trafił do lamusa, są prezenty takie jak rower, zegarek, czy złoty łańcuszek. Nawet laptop, hulajnoga, czy dron nie są już pożądanymi sprzętami. Dzieci teraz chcą dostać żywą małpkę.

Zobacz wideo Michał Kołodziejczak gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Moda na małpy. To wydatek nawet kilku tysięcy złotych

Pierwsza Komunia Święta już dawno przestała być kojarzona jedynie z przyjęciem sakramentu. Dla wielu osób jest to przede wszystkim spory wydatek. Zarówno dla rodziców dziecka przystępującego do sakramentu, jak i zaproszonych gości, bo jak się okazuje, już nie wypada pojawić się z małym prezentem. Dzieci oczekują czegoś naprawdę "WOW" i wielu z nich chce dostać małpę. Żywe zwierzątko, nie maskotkę. Skąd ten pomysł?

Ciężko znaleźć źródło tej nowej mody, jednak w świecie internetu wystarczy jedno zdjęcie, czy film, aby coś stało się modne. Nie pomagają także rodzice, którzy często prześcigają się nie tylko w wystawnych imprezach, ale przede wszystkim prezentach dla swoich pociech. Zapewne tak było z małą, uroczą małpką, która teraz okazała się pożądanym prezentem pierwszokomunijnym. Ten trend jest nie tylko wyjątkowo szokujący, ale i okrutny. Okazuje się bowiem, że dzieci, które chcą na prezent takie egzotyczne zwierzątko, nie zawsze potrafią się nim zająć. Specjalistyczne lampy, drogie badania, odpowiednie miejsce oraz karma. Tanio nie jest. Jednak o tym mało kto myśli. Najważniejsza jest przecież radość dziecka, prawda?

Jako pierwszy o tym nietypowym prezencie wspomniał jeden z dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Okazuje się, że laptopy, drony, quady, czy złota biżuteria nie są już teraz dobrym prezentem z okazji pierwszej komunii świętej. "Hulajnogi i rowery? Tak się bawi biedota" - napisał jeden z użytkowników Twittera. Teraz w trendach są już tylko egzotyczne małpki, które kosztują nawet kilka tysięcy złotych.

Ceny? Od 6 do 40 tys. zł. Małpki na zdjęciach są wystylizowane, od razu wiadomo, do jakiego odbiorcy mają trafić. Kapucynka w niemowlęcym beciku, małpka w wózku tuląca misia… Ta za 6 tys. zł to marmozeta białoucha, jeszcze niemowlę. Na zdjęciu jest niewiele większa od dłoni, na której "pozuje"

- czytamy w artykule "To nie hodowle. To produkcja żywych zabawek. Próbujemy kupić małpę w Polsce", Jakuba Chełmińskiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.