Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Żyjemy w czasach, kiedy jesteśmy tak bardzo zapracowani i zajęci, że nie mamy czasu nawet pomyśleć o tym czego moglibyśmy pragnąć dla samych siebie. A czasami wystarczy nie wiele, bo okazuje się, że monotonne życie jest jak wegetacja. Przy tym zapominamy o dbaniu o relacje rodzinne. Choć okazji do spotkań jest wiele, to często wszelakie obowiązki sprawiają, że nie pielęgnujemy tego, co wynieśliśmy z domu, w tym szczególnie tradycji. Dowodem tego jest historia pewnej staruszki, która na schyłku życia oczekiwała na rodzinne spotkanie.
Pewna internautka podzieliła się w sieci rodzinną historią, którą opowiedział jej ojciec. Jego ciocia mieszkała daleko od swojej rodziny. Za każdym razem z utęsknieniem oczekiwała na wizytę kogokolwiek z najbliższych. Niestety, zapracowana rodzina, rzadko ją odwiedzała. Praktycznie zawsze tłumaczono, że ciężko pogodzić codzienne obowiązki zawodowe z tak daleką podróżą.
Jak mój tata był w moim wieku, to jego stara ciotka, która mieszkała daleko, wysłała całej rodzinie listy z datą jej pogrzebu, bo była zła, że nikt dawno jej nie odwiedzał
- napisała internautka. Dziewczyna przyznała, że rodzina była zszokowana, kiedy dotarła na miejsce i zobaczyła uśmiechniętą od ucha do ucha ciocię. Gdyby tego było mało, staruszka przygotowała ciasto, a rodzina zamiast prezentu przywiozła wieniec pogrzebowy, myśląc, że ich krewa rzeczywiście zmarła:
Oni wszyscy pojechali tam odświętnie ubrani z wieńcami pogrzebowymi, a ciotka żywa z ciastem czekała.
Historia pokazuje, że o rodzinne relacje warto dbać. Nie wiadomo, ile każdemu z nas zostało życia, dlatego tak ważne jest, aby odwiedzać bliskich, szczególnie tych starszych, którzy potrzebują zainteresowania i zwykłej rozmowy. Ta sytuacja z pewnością jest przestrogą dla wielu z nas. W imię staropolskiego przysłowia: Nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry.