Mama była zaskoczona, gdy pewnego ranka dostała SMS-a od teściowej. Okazało się, że kobieta przeglądała jej media społecznościowe i nie była zachwycona tym, co na nich zobaczyła. Niezwłocznie postanowiła interweniować.
Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
SMS tak rozdrażnił mamę, że postanowiła podzielić się jego treścią z innymi rodzicami na TikToku. Nagrała filmik, na którym zdradziła, czego wymagała od niej mama męża.
Cześć, skarbie! Jak tam moje dziecko? Widziałam twoje relacje na Instagramie. Usuń zdjęcia dziecka z mediów społecznościowych. Nie chcę, aby moje maleństwo było w internecie
- cytowała wiadomość.
Zdenerwowana mama odpisała, że docenia zainteresowanie ze strony teściowej, ale ona i mąż nie widzą niczego złego w publikowaniu zdjęć córki na Instagramie. Teściowa nie dawała jednak za wygraną i szybko wysłała synowej kolejnego, roszczeniowego SMS-a. "Ja nie proszę Cię o usunięcie tych zdjęć. Po prostu musisz to zrobić, ponieważ to ja jestem babcią i nie życzę sobie fotografii wnuczki w sieci" - napisała rozgniewana.
Pod nagraniem pojawiła się masa komentarzy od internautów. Niektórzy stanęli po stronie mamy i byli oburzeni zachowaniem teściowej. Inni stwierdzili, że kobieta miała racje i faktycznie mama nie powinna pokazywać twarzy swojego dziecka w internecie."Ona używa określenia moje dziecko. To już wielka czerwona flaga", "Nie podoba mi się to, że nazywa twoje dziecko swoim, ale faktycznie nie powinnaś pokazywać twarzy córki w mediach społecznościowych", "Za każdym razem, gdy słyszę jak ktoś nazywa moje dziecko swoim, krew się we mnie gotuje. To brak szacunku", "Mogła powiedzieć to w inny sposób, z szacunkiem", "Poniekąd ma rację"- pisali.