Mama została skrytykowana za to, co zrobiła dziecku na lotnisku. "Nie zrobiłabym tego mojemu psu..."

Ten filmik niemal za każdym razem staje się viralem, choć sytuacja wydarzyła się już jakiś czas temu. Kobieta chciała tylko dotrzeć do celu. Nie miała pojęcia, że sposób w jaki trzymała dziecko wywoła taką lawinę komentarzy i dyskusji.

W dzisiejszych czasach bycie rodzicem jest bardzo trudne. Chcemy, by nasze dzieci były pewne siebie, by były odważne, ciekawe świata i potrafiły wyrażać swoje uczucia i emocje. Jednocześnie, jako rodzice, chcemy, by były grzeczne, słuchały nas i robiły to, o co prosimy. Niestety tak się nie da. Dzieci czasem mają dość, bywają przebodźcowane, nie radzą sobie z emocjami. Kryzysowe sytuacje zdarzają się nagle i niezapowiedzianie. Nie zawsze mamy czas i przestrzeń, aby odpowiednio zaradzić sytuacji. Niestety nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Z boku wszystko wydaje się łatwiejsze i wygodniejsze do wydawania osądów i wyrażania krytyki.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Filmik niemal za każdym razem staje się viralem

Pewna mama wywołała wielkie poruszenie i mnóstwo dyskusji, po tym jak inni podróżujący i kamery zarejestrowały sytuację na lotnisku, w której stała się główną bohaterką. Wydawałoby się, że to co się wydarzyło, to nic takiego. Środkiem szła mama, walizki trzymała w jednej ręce, drugą ciągnęła za sobą na "smyczy" kilkulatka, który nie miał zamiaru maszerować z mamą. Ludzie nie dowierzali w to, co widzą. Kobieta wywołała spore poruszenie, a wielu innych podróżujących chwyciło za telefony, by nagrać tę sytuację. Choć miała ona miejsce w na lotnisku w Cancun w Meksyku w 2019 roku, wciąż co jakiś czas pojawia się w sieci, gromadzi milionowe zasięgi i wywołuje sporo żarliwych dyskusji.

"Kiedyś bym skrytykowała. Teraz zapytałabym tej mamy czy nie potrzymać jej walizki"

Niewątpliwie, takie sytuacje wywołują poruszenie. Zawsze znajduje się ktoś, kto krytykuje takie matki i wie najlepiej, jak należałoby postąpić. Szkoda, że zwykle nie znajduje się nikt, kto zaoferowałby pomoc. Nie zawsze jest czas na to, by odpowiednio zadbać o potrzeby i emocje dziecka. Gdy spieszy nam się na samolot, autobus, spotkanie, wizytę u lekarza itp., raczej nie mamy jak przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut rozwiązywać dziecięcy problem. To ważne, by dziecko czuło się bezpieczne, wysłuchane i kochane, ale czasem musimy zrobić to, co trzeba bez zbędnego tłumaczenia.

Zobacz wideo Eliza Trybała o trudach macierzyństwa. "Płakałam razem z moimi córkami. Byliśmy z tym wszystkim sami"

Sugerowanie mamie, by została w domu, także nie jest rozwiązaniem. Im częściej dzieci będą doświadczać różnych sytuacji, tym łatwiej będzie im się odpowiednio zachowywać. Każdy z nas tak zaczynał. Nie zawsze za pierwszym razem umieliśmy i wiedzieliśmy jak zachować się w nowej sytuacji, ale nabierając doświadczenia było nam zdecydowanie łatwiej. Z dziećmi jest podobnie. Następnym razem widząc jakąś mamę z dzieckiem, które się nie słucha, nie osądzajmy. Przejdźmy obok bez komentarza lub zastanówmy się czy możemy zrobić coś, by jej pomóc. Krytyka to nie jest rozwiązanie.

Tylko rodzice to zrozumieją.
Kiedyś bym skrytykowała. Teraz zapytałabym tej mamy czy nie potrzymać jej walizki.
Powinna kupić sobie deskorolkę.
Moim zdaniem istnieje różnica między używaniem uprzęży dla bezpieczeństwa dziecka, a ciągnięciem dziecka po ziemi. Nie zrobiłabym tego mojemu psu i na pewno nie zrobiłabym tego mojemu dziecku.
Nie twierdzę, że to jest właściwe… Ale to rozumiem! Pokażcie mi idealnego rodzica, który nigdy nie popełnił błędu i nie zrobił wszystkiego, co mógł, aby przetrwać dzień.
Moje zaburzenia obsesyjno-kompulsywne nie pozwoliłyby mi na to, by ciągnąć dziecko po tej brudnej podłodze. Wolałabym go podnieść, ale chyba jestem jakaś inna.
W takim momencie po prostu noszę swoje dzieci. Nie będę ich ciągnąć po tej brudnej podłodze.
Mamo rób po prostu to, co musisz.

- czytamy pod zamieszczonym nagraniem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA