Po zabiegu dziewczynka miała stać się kobietą. Skończyło się okrucieństwem. "Rozszerzyli nogi i wzięli żyletkę"

Chociaż od traumatycznych wydarzeń minęło już sporo czasu, kobiecie wciąż trudno wracać do nich pamięcią. Shamsa dziś ma trzydzieści lat i walczy ze zwyczajem rytualnego obrzezania kobiet, które okalecza je na całe życie.

Więcej tematów związanych z wychowywaniem dzieci i życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Obrzezanie kobiet, czyli female genital mutilation, to nic innego, jak rytualne okaleczenie żeńskich narządów płciowych. Praktyki takie wciąż się odbywają w Afryce, Azji i krajach Bliskiego Wschodu. Obrzezanie najczęściej polega na wycięciu łechtaczki i warg sromowych mniejszych u kilkuletnich dziewczynek. Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez UNICEF, na świecie żyje około 20 milionów kobiet, które w dzieciństwie zostały poddane temu bestialskiemu zabiegowi.

Zobacz wideo Jak się zachować w przypadku zachłyśnięcia u dziecka?

Opisała, jak wyglądał jej zabieg obrzezania

Shamsa Araweeloo urodziła się w 1993 roku w Somalii. W wieku sześciu lat została poddana zabiegowi obrzezania, o czym dokładnie opowiada w jednym z opublikowanych na swoim koncie na TikToku nagrań.

Kiedy miałam sześć lat, razem z moją pięcioletnią kuzynką i siedmioletnią siostrą usłyszałyśmy, że przejdziemy zabieg zwany Gudetan. Nie wiedziałyśmy co to jest, ale powiedziano nam, że to coś specjalnego, wyczekiwanego, że dzięki temu staniemy się kobietami

- opowiada Shamsa. Wyjaśnia, że chociaż nie miały pojęcia, na czym polega ten rytuał, wiedziały, że muszą się mu poddać, bo w przeciwnym wypadku będą wyśmiewane i wytykane palcami. Przez resztę społeczności zostaną uznane za nieczyste i najprawdopodobniej zostaną z niej wykluczone. Kilkulatki nie miały powodu, żeby nie wierzyć swoim bliskim, nie miały pojęcia, że zabieg wiążę się z bólem.

Wszystko odbyło się w domu babci

W dniu, w którym miał się odbyć Gudetan, dziewczynki zabrano do domu babci. Tam czekała na nie kobieta, której nigdy wcześniej nie widziały. Siedziała na stołku, naprzeciwko niej ustawiony był drugi stołek. 

Moja kuzynka poszła pierwsza. Byłyśmy podekscytowane

- wspomina Shamsa. Dziewczynkę złapano za ręce i nogi i unieruchomiono ją, przestraszona zaczęła się szamotać, ale nie miała szans. Autorka nagrania opowiada: "Rozszerzyli nogi i wzięli żyletkę". Gdy było po wszystkim, ranę zszyto, dziewczynce związano nogi razem i położono ją na boku. Shamsa była przerażona, chciała uciekać, ale dorośli ją schwytali i ona została poddana Gudetan.

Fakt, że byłam świadoma, co się dzieje, jest nie do opisania nawet po latach. Sześcioletnie dziecko bez znieczulenia, bez środków przeciwbólowych

- kończy swoją opowieść i pokazuje pączek róży, na którym w trakcie nagrania demonstrowała cały zabieg. Jest w opłakanym stanie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.