Uczennica dostała zero punktów za zadanie z matematyki. "Uznano je po reklamacji z udziałem rodzica"

Uczennica szkoły podstawowej dostała zero punktów za zadanie ze sprawdzianu z matematyki. Jednak nie powinna, ponieważ nauczycielka "uznała je po reklamacji z udziałem rodzica". Kontrowersyjne ćwiczenie zostało opublikowane przez wujka dziewczynki w mediach społecznościowych, gdzie wywołało gorącą dyskusję.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Matematyka. Najbardziej straumatyzowany przedmiot w szkole. Jak ją polubić?

Matematyka od zawsze sprawiała problemy uczniom i ich rodzicom. Zwłaszcza obecnie, w dobie ciągłych zmian sposobów nauczania, królowa nauk jest tym bardziej nielubianym przedmiotem. Zresztą problematyczna jest nie tylko sama matematyka, ale i sposób oceniania rozwiązywania zadań. Dobrym przykładem jest dziewczynka z drugiej klasy szkoły podstawowej, która dostała zero punktów za teoretycznie poprawnie rozwiązane zadanie z matematyki. Co prawda po rozmowie ojca ośmiolatki z nauczycielką punkty zostały przyznane, jednak oburzony wuj dziewczynki podzielił się niesprawiedliwie ocenionym zadaniem w mediach społecznościowych, gdzie wywołało to gorącą dyskusję.

Uczennica dostała zero punktów za zadanie matematyczne. Zainterweniował jej ojciec 

Jacek Pochłopień, redaktor INFOR.pl opublikował ostatnio na Twitterze zdjęcie zadań z matematyki, za które jego siostrzenica dostała zero punktów na sprawdzianie, choć teoretycznie są rozwiązane poprawnie. W pierwszym zadaniu należało obliczyć, ile zapłacił tata Filipa za cztery koszyki truskawek, gdy jeden kosztuje 9 złotych. Dziewczynka podała poprawną odpowiedź 36 złotych, jednak nie dostała za to punktów. Dlaczego? Przez kolejność - w zadaniu najpierw była wymieniona liczba koszyków, a potem ich cena. Niestety dziewczynka zamieniła wartości miejscami, przez co zadanie było niezaliczone. Co prawda mnożenie jest przemienne, jednak jest różnica między czterema koszykami po dziewięć złotych a dziewięcioma koszykami po cztery złote, prawda? Dodatkowo takie zadanie ma na celu ćwiczyć czytanie ze zrozumieniem. Z kolei w drugim zadaniu należało obliczyć, ile ważą w sumie cztery koszyki. Uczennica pomnożyła liczbę koszyków przez wagę jednego i uzyskała poprawny wynik 100 dag. Jednak tu też nauczycielka nie uznała odpowiedzi, bo należało dodać liczby: 25 + 25 + 25 + 25 = 100. Na szczęście po interwencji ojca ośmiolatki za drugie ćwiczenie punkty przyznano. 

Dziewczynka dostała zero punktów za zadania. To wywołało gorącą dyskusję

Post wujka niesprawiedliwie ocenionej dziewczynki wywołał dyskusję wśród internautów, którzy uważają, że nauczycielka nie ma racji, zabierając punkty. Głównym argumentem jest przemienność mnożenia, jednak nie zawsze ma ona zastosowanie. Pojawiły się też głosy broniące surowego oceniania i tłumaczące, dlaczego kolejność elementów w obliczeniach jednak ma znaczenie. Jeden z internautów żartobliwie przyznał, że "woli cztery wypłaty po dziewięć tysięcy złotych, niż dziewięć wypłat po cztery tysiące złotych". Inny dodał, że chodzi tu o logiczny zapis:

Według zapisu siostrzenicy kupiono 9 koszyków po 4 zł. Tu nie chodzi o wynik mnożenia tylko o zapis logiczny, dlatego nie uznano odpowiedzi.

Kolejna użytkowniczka zwróciła uwagę na kwestię jednostek, które nie zostały wpisane, przez co kolejność ma już znaczenie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA