Nie pojedzie na komunię, bo mieszka za granicą. Ciotka upomniała się o swoje. "To wyślij pieniądze"

Chrzestny dziecka mieszka za granicą i nie pojawi się na I Komunii. Jednak matka chłopca mimo to upomniała się o swoje i poprosiła mężczyznę o wysłanie pieniędzy z tej okazji. Jednak taki "niewidzialny chrzestny" to nie jest odosobniony przypadek. W mediach społecznościowych użytkownicy podzielili się swoimi doświadczeniami w tej sprawie.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo "Mamo, gdzie są moje pieniądze z komunii?". Adwokat: Dziecko powinno te pieniądze otrzymać

Część rodzin komunijne zamieszanie ma dawno za sobą, podczas gdy innymi właśnie będą przez to przechodzić. Jednym z ważniejszych elementów tego wydarzenia są prezenty dla małych komunistów, które z roku na rok są coraz droższe i bardziej wymagające, zwłaszcza od najbliższej rodziny i chrzestnych. Ci ostatni coraz częściej buntują się przeciwko takiemu traktowaniu, zwłaszcza że w wielu przypadkach ich rola sprowadza się wyłącznie do dawania upominków. O powszechności tego procederu mówią użytkownicy Twittera w swoich postach.

Mieszka za granicą, więc nie będzie na I Komunii. "To wyślij pieniądze"

Niedawno użytkowniczka Twittera o nicku ? millie ? ? ???? ????? ??? (@fancyfairyx) opublikowała post, w którym opowiedziała historię swojego ojca, który jest chrzestnym jej kuzyna. Mężczyzna na stałe mieszka za granicą i nie może pojawić się na I Komunii chłopca, jednak to wcale nie przeszkadzało jego matce. Kobieta i tak upomniała się o swoje - poprosiła o wysłanie jej pieniędzy w ramach prezent komunijnego. To dość przerażające zachowanie pokazuje, jaką naprawdę rolę mają dla wielu rodzice chrzestni - dawanie upominków. Co ciekawe, wielu z nich samodzielnie sprowadza się do tej roli. Dużo młodych osób jasno przyznało w mediach społecznościowych, że praktycznie nie znają i nie widują się z chrzestnymi.

"Niewidzialni chrzestni" to poważny i powszechny problem. Dotyka wielu osób

Na Twitterze wiele młodych osób przyznało otwarcie, że nie zna swoich chrzestnych, a przynajmniej nie ma z nimi większego kontaktu. Tacy "niewidzialni chrzestni" to wręcz plaga w polskich domach. Jak pisze młodzież, widują oni ich tylko na czas dawania upominków i to na krótko:

Nie pamiętam ich totalnie, chrzestny przyszedł na 5 minut na komunię, aby wręczyć prezent.
Mojego chrzestnego widziałam może dwa razy w życiu. Raz jak dawałam mu zaproszenie na komunię, a drugi, kiedy na tę komunię przyszedł z jakąś babą na 10 sekund, żeby dać mi prezent i wyszedł. A z chrzestną moja mama jest pokłócona, więc chwilowo kontaktu brak.
Moja chrzestna mieszka za granicą i tylko raz o niej usłyszałam, gdy dostałam od niej prezent na komunię. A chrzestnego widzę najmniej raz w tygodniu, ale nie sądzę, że jest jakoś bardzo pomocny.
Więcej o:
Copyright © Agora SA