Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Przyczyn niemożności zajścia w ciążę i urodzenia dziecka jest wiele - od wieku, przez niepłodność, aż do chorób, takich jak nowotwory. Jednak nie zawsze jest to wyrok - 34-letnia Shelly Battista urodziła bliźnięta, choć wcześniej usunięto jej oba jajniki. Maluchy są teraz nazywane "cudownymi bliźniętami".
Shelly była świeżo upieczoną mamą dziewczynki i właśnie karmiła ją piersią, gdy wyczuła guzek. Na początku była pewna, że to zatkany przewód mleczny, ale prawda była o wiele gorsza - trójnegatywny (potrójnie negatywny) rak piersi. Co więcej, 34-latka ma też mutację genu BRCA1, co zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory. Jednak Shelly, zanim przystąpiła do walki z rakiem, skierowała się do specjalistycznej kliniki pomagającej w sprawach niepłodności. Młoda kobieta zamroziła osiem embrionów, po czym zaczęła leczenie - przeszła chemioterapię oraz podwójną mastektomię (usunięcie piersi). W końcu badania potwierdziły, że jest już wolna od raka. Niestety chemioterapia doprowadziła do niewydolności jajników, które wraz z jajowodami zostały usunięte po konsultacji ze specjalistami. Jednak 34-latka wciąż chciała mieć dzieci - skorzystała więc z procedury in vitro.
Pierwsze dwie próby zapłodnienia nie przyniosły rezultatu, jednak przy następnej zdarzył się cud - Shelly była w upragnionej ciąży i to bliźniaczej. Dziewczynki o imionach Nina i Margot przyszły na świat 9 grudnia 2022 roku. To dokładnie dwa lata od dnia, w którym ich mama została oficjalnie uznana za wolną od raka. Jak sama mówi:
To prawdziwy cud. Mam trójkę dzieci i to dokładnie dwa lata po zakończeniu walki z rakiem. Jestem przeszczęśliwa.
- jak podaje serwis News.nm.org.