Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Kobieta, która ma okrągły brzuch, z reguły jest traktowana jako ciężarna. Bo tak zazwyczaj jest. Niestety czasem zdarza się, że szybko rosnąca "oponka", to bardzo zły zwiastun.
The Sun opisało historię Tanyi Laird. Kobieta bardzo dbała o swoją sylwetkę. Z czasem pojawiły się u niej dokuczliwe wzdęcia, a brzuch robił się okrągły. Stwierdziła jednak, że to zapewne reakcja na różne diety odchudzające. Postanowiła zacząć działać, kiedy zwróciła uwagę, że inni uważają, że jest w ciąży.
Rozmawiając z innymi ekspertami technicznymi na konferencji, w której uczestniczyłam, nagle zdałam sobie sprawę, że wszystkie oczy skierowane są na mój spuchnięty brzuch
- wspomina.
Niektórzy nawet złożyli jej gratulacje i zapytali o termin porodu. Ludzie zaczęli jej też ustępować jej miejsca w metrze. Kobieta wiedziała jednak, że nie może być w ciąży, ponieważ jest singielką i z nikim nie współżyła. Prawda okazała się znacznie gorsza, niż mogłaby się tego spodziewać. Lekarz podejrzewał raka jajnika. Tanya podeszła jednak do sprawy dość spokojnie i stwierdziła, że, nawet jeśli ta diagnoza się potwierdzi, to sobie z nią poradzi.
Niestety, gdy kobieta niedługo potem trafiła do szpitala na badania, okazało się, że ma raka jelita grubego. Szybko trafia na salę operacyjną, gdzie usunięto jej guzy jelita grubego i jajników. Chirurg nie miał jednak dla niej dobrych wieści, powiedziała, że jaj rak jest tak zaawansowany, że nie ma na to lekarstwa.
Płakałam histerycznie mojej przyjaciółce Judith, kiedy odwiedziła mnie w szpitalu. Powiedziała mi później, że nigdy nie widziała nikogo tak słabego fizycznie i psychicznie, kto by nie umarł wkrótce potem
- wspomina kobieta.
Oparcie miała w swojej siostrze bliźniaczce, która sama opiekowała się nią, gdy tylko mogła oraz poprosiła przyjaciół o pomoc.
W ciągu następnego roku życie, jakie znałam, było zupełnie inne, ponieważ powtarzające się rundy chemii mnie wykańczały. Starałam się żyć "jak najwięcej" i wciąż byłam w stanie trochę pracować.
- opowiada Tanya.
Rosnący brzuch oznaczał, że kobieta ma raka Instagram/@tanyalairduk
Po roku przeprowadzono u niej pilną perforację jelita, a specjaliści, opierając się na wielkości guza, stwierdzili, że zostało jej jakieś dwa tygodnie życia. Kobieta się załamała, została skierowana do hospicjum. Ten czas żegnała się z wszystkimi bliskimi. Później okazało się, że chirurg się pomylił i narośl była cystą, co oznaczało, że kobiecie zostało znacznie więcej czasu.
Od tego czasu lekarze nigdy nie mówią mi, jak długo ich zdaniem mi zostało – a ja nie chcę wiedzieć. Chemię będę dostawać do końca życia, jakkolwiek długo by to nie trwało. Poruszam się na wózku inwalidzkim i zlikwidowałam swoją firmę, ponieważ mój mózg jest wolniejszy, ale nadal prowadzę mentoring biznesowy. Pielęgniarki przychodzą do mojego domu każdej nocy, aby opanować mój ból i poprawić mi humor. Świadomość, że żyjesz pożyczonym czasem, jest druzgocąca, ale po prostu sobie z tym radzisz.
Teraz celem Tanyi jest spędzanie czasu tak, by niczego później nie żałować. Ma świadomość, że nie zdąży zrealizować swoich marzeń, nie założy rodziny i nie ma szans na bycie matką. Chce być szczęśliwa i móc cieszyć się życiem tak długo, jak to możliwe.
Jestem tak szczęśliwy, jak tylko mogę być na kogoś, kto wie, że umrze.