Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Jennifer Mason jest fotografką i współzałożycielką organizacji Birth Becomes You, która wspiera rodzące kobiety. Artystka była świadkiem wyjątkowego porodu, który odebrał ojciec nowo narodzonej dziewczynki. Wszystko miało miejsce po tym, jak pielęgniarki wyszły na chwilę z sali. Na szczęście mąż rodzącej kobiety doskonale sobie poradził w roli położonego. Szczegółową relację z porodu opisał portal Daily Postimes.com.
Młoda kobieta zaczęła odczuwać intensywne skurcze porodowe, będąc w 34 tygodniu ciąży. Spodziewała się wcześniejszego porodu, bo narodziny poprzednich dzieci również takie były. Dotarcie do szpitala zajęło małżeństwu godzinę, a tym czasie kobiecie odeszły wody płodowe. Przyjęcie do szpitala odbyło się bardzo chaotycznie, bo personel ciągle był zajęty. W pewnym momencie pielęgniarki i położne wyszły z sali, a dziecko wyszło z łona matki, która krzyknęła do męża:
Złap dziecko!
Mężczyzna świetnie sobie poradził i już po chwili było słychać płacz nowo narodzonej dziewczynki, która od razu trafiła w ramiona matki.
Informacja, że dziecko już się urodziło, została przekazana pielęgniarkom przez wspomnianą na początku Jennifer Mason. Medyczki były bardzo zdezorientowane faktem, że poród już się odbył. W mgnieniu oka w sali porodowej wokół świeżo upieczonej matki zaroiło się od ludzi - położnych, pielęgniarek i pediatrów. Zarówno młodej kobiecie, jak i jej nowo narodzonej córeczce nic nie dolegało i cała rodzina została wypisana do domu już cztery dni później.