Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Grypa u dzieci, podobnie jak i u osób dorosłych, wywołana jest przez wirusa. Istnieje wiele ich rodzajów, a najczęstsze są z grypy A i B. Tegoroczny sezon jesienno-zimowy cechuje ogromny wzrost zachorowań wśród dzieci. W ostatnim czasie odnotowano prawie 300 tys. zachorowań na grypę, a także wzmożoną liczba zakażeń wirusem RSV, szczególnie groźnym dla niemowląt i małych dzieci. Przy każdej chorobie dziecka niezbędna jest konsultacja lekarska. Czasami jest jednak za późno.
Lauren Menzies była zdrową i energiczną dziewczynką, która rzadko kiedy chorowała. W 2019 roku niespodziewanie zaatakowała ją grypa. Rodzice trzynastolatki zdecydowali, aby dziewczynka nie chodziła do szkoły i leczyła się wyłącznie w domu. Na początku miała dość łagodne objawy. Niestety, jej stan nagle się pogorszył. Rodzice zawieźli ją do szpitala. Tam szybko okazało się, że nastolatka musi zostać na obserwacji ze względu na pogarszający się jej stan zdrowia.
Nasza córka, Lauren, była radosną, piękną i zdrową 13-latką. Potem zachorowała na grypę, która przekształciła się w sepsę
- mówi matka dziewczynka cytowana przez portal Honey. W jej małym organizmie lekarze wykryli posocznicę, która powstała wskutek infekcji. Od razu powiadomiono rodziców, że bez wdrożenia szybkiego leczenia, bakteria może prowadzić do uszkodzenia tkanek, niewydolności narządów, a nawet do śmierci. Niestety, zaledwie szczęść dni po przyjęciu do szpitala, dziewczynka zmarła.
Sarah i Chris Menzies, rodzice zmarłej dziewczynki długo nie mogli pogodzić się ze śmiercią dziecka. Otrząsnęli się dopiero po kilku latach i postanowili, aby swój żal i bezsilność przelać na coś dobrego. Wyruszyli więc z misją podniesienia świadomości na temat tej wyniszczającej choroby. Para angażuje się w działania wielu organizacji charytatywnych, które finansują badania nad sepsą.
Publikuj
- dodaje matka zmarłego dziecka.