Na jednym z forów Bridget podzieliła się swoją historią z pobytu w restauracji. Kobieta wybrała się na wieczorną kolację i zobaczyła coś, czego zdecydowanie nie chciała zobaczyć.
Poszliśmy wczoraj wieczorem na kolację. Obok mnie, obok naszego stolika rodzice wyciągnęli nocnik i posadzili na nim dziecko! Pod ich stołem! Mama położyła na wierzchu serwetkę i podeszła do toalety dla pań, aby opróżnić nocnik.
- zaczęła swoją opowieść.
Nie kryła oburzenia tą sytuacją.
Po pierwsze, to dziecko było półnagie w zatłoczonej restauracji, a po drugie - fuj, nie potrzebowałem, żeby to się stało tuż obok miejsca, w którym jadłam obiad. Wiem, że dzieci muszą iść, kiedy muszą iść, ale byliśmy dosłownie 10 kroków od toalety!
- opowiadała poirytowana.
Bridget nie zostawiła tak sprawy. Poinformował o wszystkim managera sali.
Kierownik nie wydawał się zbytnio tym przejmować i powiedział, że restauracja jest „przyjaźna rodzinie". Niedopuszczalne zachowanie?
- zapytała internautów.
Komentujący w sieci nie kryli oburzenia. Stanęli po stronie Bridget. Uważają, że to straszne zachowanie. Wręcz niedopuszczalne. Szczególnie, że obok była toaleta. Ktoś podzielił się też swoją historią:
Byłem kiedyś w restauracji i kobieta zaczęła zmieniać pieluchę swojemu dziecku na stoliku obok nas. Personel poprosił ją, aby przestała i skierowali ją do przebieralni oddalonej o około 5 metrów, ale ona powiedziała: „Nie będę przewijać dziecka w toalecie!".
Czy wam też zdarzyły się takie sytuacje? A może rozumiecie zachowanie rodziców, którzy pozwalają dzieciom załatwiać swoje potrzeby w różnych miejscach?