Położna pokazała, co sądzi o "straumatyzowanych porodami ojcach". "Lepiej oglądać niż to przeżyć"

Położna zajmująca się odbieraniem porodów prowadzi w mediach społecznościowych profil, gdzie pokazuje "od kuchni", jak wyglądają sprawy związane z ciążą, narodzinami dziecka, czy opieką nad niemowlakiem. Tym razem na tapet wzięła kwestię porodu i obecności tatusiów przy narodzinach dziecka.

Wiele kobiet będących w ciąży pragnie, aby w czasie porodu był z nimi ich partner. Przyszli tatusiowie nie zawsze chętnie zgadzają się, aby uczestniczyć w przyjściu na świat ich dziecka. Boją się widoku krwi, zmęczonej i obolałej kobiety, a także tego, jak "technicznie" wyglądają narodziny dziecka. Jedna z położnych pokazała na Instagramie, co sądzi o tatusiach "straumatyzowanych porodami".

Zobacz wideo Dlaczego ludzie wspierają projekt ustawy Małgorzaty Rozenek o in vitro? [SONDA]

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Ojciec dziecka przy porodzie? "Ja przy drugim prawie zemdlałem"

Położna, która pomaga rodzącym w przyjściu na świat ich dzieci, jest także aktywna w mediach społecznościowych, gdzie pokazuje, jak wygląda od "kuchni" jej praca. Oswaja i edukuje w tematach związanych z ciążą, porodem i opieką nad noworodkiem.

 

Tym razem na tapet wzięła tatusiów, którzy z własnej woli, bądź przymuszeni są obecni na sali porodowej.

Mój mąż zdecydowanie doznał traumy, nawet po tym, jak próbowałam go psychicznie przygotować

- napisała kobieta, dodając śmieszny film o tym, jak wygląda mężczyzna i kobieta, po porodzie.

 

Pod jej postem wywiązała się ciekawa dyskusja, w której zarówno mamy, jak i ojcowie opowiedzieli o tym, jak to wyglądało u nich i czy faktycznie obecność partnera w czasie porodu się przydaje.

 
Myślałem, że będę na sali, ale nie byłem, nie dałem rady. Martwiłem się tylko o żonę. A teraz, gdy widziałem, jak przechodziła przez wszystko, od przybierania na wadze i bólu porodowego, po poród naszego dziecka jestem bardziej zakochany w tej kobiecie niż kiedykolwiek. Poświęciła siebie i swoje ciało, aby nasza rodzina mogła się rozwijać i codziennie widzę, jak trzyma i opiekuje się moim synem, podziwiam ją
Lepiej oglądać niż to przeżyć! Gdyby faceci musieli rodzić, populacja przestałaby istnieć
Widziałam, jak rodzi się piątka moich dzieci, będę szczery. Niektórzy mówią, że to "piękne" i w ogóle, ale ja przy drugim prawie zemdlałem, pierwszy prawie przegapiłem, a przy pozostałych dwóch byłem w totalnym szoku. Trzymanie nóg w górze, widzenie tych wszystkich krwawych rzeczy, zapach, a nawet smród. Jedno z moich dzieci pachniało jak ciasto dyniowe!
Szczerze? Bardzo bałam się porodu, ale nie chciałam być tam sama. Mój mąż bardzo to przeżył, opowiadał, że ma koszmary i ciężko mu zapomnieć poród. Ledwo się tam trzymał, a po narodzeniu naszego syna, zwymiotował na buty
Mój mąż nie miał wyboru, moja położna była uroczą, ale surową starszą kobietą i ona nalegała, aby mój mąż złapał naszą córkę. Na moim ostatnim parciu! Powiedziała mu, żeby się tam dostał i złapał dziecko. On uważa, że to było najlepsze doświadczenie w życiu (tylko życzył sobie, żeby dostał czas na założenie rękawiczek)

- piszą internauci.

Więcej o: