Więcej informacji o sytuacji w polskich żłobkach i przedszkolach na stronie Gazeta.pl
Dzisiejsze przedszkola w niewielkim stopniu przypominają placówki sprzed lat. Na pierwszy rzut oka widać, że dzieci miały kiedyś do dyspozycji dużo mniej zabawek niż teraz. Sale nie przypominały sklepów z zabawkami z uginającymi się pod ich ciężarem regałami. Trochę inne było też oczekiwanie rodziców wobec tych placówek. Były to miejsca, gdzie dzieci przede wszystkim miały bezpiecznie spędzić czas pod nieobecność mamy i taty, miały dostać jeść, zdrzemnąć się i wziąć udział w organizowanych zajęciach. W 1973 roku światło dzienne ujrzał "Raport o stanie oświaty w PRL", w którym skrytykowano funkcjonowanie wychowania przedszkolnego. W latach 80. można było dostrzec już zmiany m.in. stawianie coraz wyższych wymagań programowych przed przedszkolakami.
Sale współczesnych przedszkoli wypełnione są kolorowymi zabawkami. Maluchy mają do dyspozycji niezliczone ilości klocków, książeczek, lalek, samochodzików, figurek i gier. Wszystkie oczywiście muszą spełniać określone normy i być dostosowane do wieku podopiecznych z konkretnej grupy. Kiedyś zabawek było o wiele mniej, dzieci wiedziały, że muszą się bawić wspólnie, dzielić zabawkami, czekać na swoją kolej i bardziej te zabawki szanowały.
Dziś podczas zajęć ruchowo-tanecznych, prowadząca je osoba zwykle włącza dzieciom muzykę z telefonu. Niektórzy czytelnicy eDziecka z pewnością jeszcze pamiętają, że w przeszłości tzw. rytmika wymagała od prowadzącego dużo większych umiejętności. Najczęściej zajęcia prowadziła pani, która jednocześnie grała na pianinie i śpiewała.
Przed laty w większości przedszkoli obowiązywały fartuszki, zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców. W niektórych placówkach zakładano je tylko na czas zajęć plastycznych, w czasie których mogły ucierpieć ubrania podopiecznych. W innych przedszkolach maluchy chodziły w fartuszkach przez cały dzień.
Dzisiejsze przedszkolaki (szczególnie te w młodszych grupach) jedzą z plastikowych talerzyków. Kiedyś placówki nie miały do dyspozycji takiej zastawy, więc maluchy dostawały jedzenie na porcelanowych talerzach.
Niektóre placówki miały okazałe murowane gmachy, inne mieściły się w prowizorycznych budynkach jak to z poniższej fotografii, które przedstawia jedno z przedszkoli funkcjonujących w stolicy w latach 40-50 ubiegłego wieku.