Tak dawniej wyglądały przedszkola. Zabawki schowane za szybą. Do lalek była kolejka

Kiedyś przedszkolaki w swoich placówkach nie miały do dyspozycji tylu zabawek, ile współczesne maluchy. Nikt nie organizował "zajęć dodatkowych", ale gdy pojawiała się pani od rytmiki, wiadomo było, że będzie doskonała zabawa.

Więcej informacji o sytuacji w polskich żłobkach i przedszkolach na stronie Gazeta.pl

Dzisiejsze przedszkola w niewielkim stopniu przypominają placówki sprzed lat. Na pierwszy rzut oka widać, że dzieci miały kiedyś do dyspozycji dużo mniej zabawek niż teraz. Sale nie przypominały sklepów z zabawkami z uginającymi się pod ich ciężarem regałami. Trochę inne było też oczekiwanie rodziców wobec tych placówek. Były to miejsca, gdzie dzieci przede wszystkim miały bezpiecznie spędzić czas pod nieobecność mamy i taty, miały dostać jeść, zdrzemnąć się i wziąć udział w organizowanych zajęciach. W 1973 roku światło dzienne ujrzał "Raport o stanie oświaty w PRL", w którym skrytykowano funkcjonowanie wychowania przedszkolnego. W latach 80. można było dostrzec już zmiany m.in. stawianie coraz wyższych wymagań programowych przed przedszkolakami.

Przedszkole w Łaskarzewie, 1977 rok.Przedszkole w Łaskarzewie, 1977 rok. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przedszkole w Łaskarzewie, 1977 rok.Przedszkole w Łaskarzewie, 1977 rok. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Do zabawek była kolejka

Sale współczesnych przedszkoli wypełnione są kolorowymi zabawkami. Maluchy mają do dyspozycji niezliczone ilości klocków, książeczek, lalek, samochodzików, figurek i gier. Wszystkie oczywiście muszą spełniać określone normy i być dostosowane do wieku podopiecznych z konkretnej grupy. Kiedyś zabawek było o wiele mniej, dzieci wiedziały, że muszą się bawić wspólnie, dzielić zabawkami, czekać na swoją kolej i bardziej te zabawki szanowały.

Przedszkole MDM w Warszawie.Przedszkole MDM w Warszawie. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Zobacz wideo Dziecko dziedziczy długi i co dalej? Adwokat: Jest prawnie chronione

Pianino i pani od rytmiki

Dziś podczas zajęć ruchowo-tanecznych, prowadząca je osoba zwykle włącza dzieciom muzykę z telefonu. Niektórzy czytelnicy eDziecka z pewnością jeszcze pamiętają, że w przeszłości tzw. rytmika wymagała od prowadzącego dużo większych umiejętności. Najczęściej zajęcia prowadziła pani, która jednocześnie grała na pianinie i śpiewała. 

Przedszkole w Lesznie koło Błonia.Przedszkole w Lesznie koło Błonia. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nieśmiertelne fartuszki

Przed laty w większości przedszkoli obowiązywały fartuszki, zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców. W niektórych placówkach zakładano je tylko na czas zajęć plastycznych, w czasie których mogły ucierpieć ubrania podopiecznych. W innych przedszkolach maluchy chodziły w fartuszkach przez cały dzień. 

Przedszkole w Lesznie koło BłoniaPrzedszkole w Lesznie koło Błonia Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nie było plastikowych naczyń

Dzisiejsze przedszkolaki (szczególnie te w młodszych grupach) jedzą z plastikowych talerzyków. Kiedyś placówki nie miały do dyspozycji takiej zastawy, więc maluchy dostawały jedzenie na porcelanowych talerzach. 

Przedszkole w Lesznie koło BłoniaPrzedszkole w Lesznie koło Błonia Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przedszkole w OtwockuPrzedszkole w Otwocku Narodowe Archiwum Cyfrowe

Przedszkole w baraku?

Niektóre placówki miały okazałe murowane gmachy, inne mieściły się w prowizorycznych budynkach jak to z poniższej fotografii, które przedstawia jedno z przedszkoli funkcjonujących w stolicy w latach 40-50 ubiegłego wieku.

Przedszkole w Warszawie, lata 1947-50.Przedszkole w Warszawie, lata 1947-50. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.