Do nietypowego zdarzenia doszło w Australii. Do drzwi 23-letniej kobiety, która jest matką czwórki dzieci zapukali pracownicy socjalni z Wydziału Usług Społecznych w Deniliquin wraz z policją. Powód? Kobieta nie zgodziła się, aby jej piąty z kolei poród był przeprowadzony za pomocą cesarskiego cięcia. Chciała spróbować urodzić dziecko siłami natury. Innego zdania byli jednak lekarze, którzy postanowili interweniować.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
23-letnia kobieta pochodząca z Australii, ma już cztery porody za sobą. Dwa z nich zakończone zostały cesarskim cięciem, toteż kiedy okazało się, że spodziewa się piątego dziecka, chciała urodzić je siłami natury, gdyż obawiała się o swój stan psychiczny. Miała ona ciężką depresję poporodową po poprzednich dwóch cesarkach cięciach. Lekarze jednak byli innego zdania.
Do drzwi jej mieszkania zapukała opieka społeczna wraz z policją, których zadaniem było doprowadzenie kobiety do szpitala, aby mogła urodzić dziecko.
Byłam bardzo zmęczona i po prostu płakałam. Przekazali mi, że dziecko umrze, jeśli spróbuję urodzić je naturalnie. Służby były zaniepokojone odległością od najbliższego szpitala. Powiedziano mi, że mogę wówczas nie mieć czasu, aby do niego dotrzeć. Uznałam, że to zastraszanie. Przekazano mi, że mogę pójść dobrowolnie, ale jeśli nie chcę, to zostanę zakuta w kajdanki. Moją główną myślą było upewnienie się, że dzieci tego nie widzą. Więc zapytałam, czy mogę tylko wziąć moją torbę szpitalną
- opowiada kobieta, której słowa cytuje portal portalnews.pl.
Co było dalej? 23-letnią ciężarną przetransportowano do szpitala, a pod drzwiami Sali, w której została umieszczona, czuwała policja. W momencie rozpoczęcia się akcji porodowej kobieta jeszcze raz poprosiła lekarzy o możliwość porodu siłami natury, jednak nie otrzymała takiej zgody. Lekarze uważali, że taki poród byłby zbyt niebezpieczny zarówno dla niej, jak i dziecka. Ostatecznie kobieta zgodziła się na cesarkę, jednak cały czas miała za złe, że lekarze nie pozwolili jej, chociaż spróbować urodzić naturalnie.
Wszystko działo się wokół mnie, a ja byłam obserwatorką. Po prostu płakałam, a nikt ze mną nie rozmawiał
- powiedziała.
Po powrocie do domu wraz z niemowlęciem ponownie zapukała do niej opieka społeczna, aby skontrolować to, jak się czuje ona, jak i jej nowo narodzone dziecko.
Jak podaje portal polsatnews.pl, kobieta stwierdziła, że całe to doświadczenie było dla niej bardzo traumatyczne. Z tego powodu 23-latka nadal odbywa sesje z psychologiem.