"Pracuję w szkole 30 lat. Dostałem 200 zł podwyżki. Czarnek śmieje nam się w twarz"

- Nauczyciele mają rodziny, kredyty i stała pensja jest najważniejsza. Ciężko jest szukać pracy, kiedy pół życia przepracowało się w szkole. Drugi raz nie poszedłbym na studia pedagogiczne - mówi w rozmowie z eDziecko.pl nauczyciel z podwarszawskiej szkoły podstawowej.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Nauczyciele nie poddają się i walczą o swoje prawa. Największą kością niezgody jak zwykle są pieniądze. Nowelizacja Karty Nauczyciela wprowadziła podwyżki pensji nauczycieli, a w konsekwencji także zmianę minimalnego wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela. Rząd obiecał podwyżki i z obietnicy się wywiązał, bo dodatkowe pieniądze wpłynęły. Kwoty niestety wciąż są niezadowalające.

Pedagodzy nie kryją oburzenia i chętnie pokazują w sieci swoje paski z wynagrodzeniem. Niektórzy załączają zdjęcia przelewów z wyrównaniem podwyżki, sugerując, że takie wpływy na konto są zwyczajnie uwłaczające. Jeden z nauczycieli w rozmowie z eDziecko.pl przyznał, że po tym, jak rząd traktuje środowisko nauczycielskie, nie spodziewał się żadnych podwyżek. To, co wpłynęło na konto, to fikcja. - Opłacę karnet na siłownię albo kupię dwa proszki do prania i pieniędzy nie ma - powiedział historyk.

Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"

Nauczyciel: Drugi raz nie poszedłbym na studia pedagogiczne

Nauczyciele to ta grupa zawodowa, która jest odpowiedzialna za to, jak będzie wyglądało kolejne pokolenie. Praca pedagoga nie składa się wyłącznie z godzin przepracowanych w szkole i przy tablicy. To także godziny przygotowań do zajęć, sprawdzania klasówek, konsultacji, wywiadówek czy rad pedagogicznych. Zawód ten wciąż jest jednak nieszanowany. Nauczyciel z 30-letnim stażem w szkole nieśmiało przyznaje, że po latach pracy w szkole, żałuje, że poszedł właśnie tą ścieżką zawodową. 

Pracuje w szkole 30 lat. Dostałem 200 zł podwyżki. Czarnek śmieje nam się w twarz, a my tak naprawdę nie możemy nic z tym zrobić. Nauczyciele mają rodziny, kredyty i stała pensja jest najważniejsza. Ciężko jest szukać pracy, kiedy pół życia przepracowało się w szkole. Drugi raz nie poszedłbym na studia pedagogiczne

- przyznaje nauczyciel i dodaje, że choć jest to wdzięczna praca, to brak wsparcia ze strony rząd wciąż demotywuje i nie napawa optymizmem.

Lubię pracować z dziećmi, ale jak widzę, ile zarabiam, to ręce opadają. Jeśli rząd dalej będzie tak pogrywał z nauczycielami, to w końcu zabraknie chętnych do pracy. Wtedy dopiero będzie problem

- dodał pedagog. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.