Podobne nieprawidłowości są diagnozowane niezwykle rzadko, jak podaje portal poradnikzdrowie.pl "raz na pół miliona ciąż", nic więc dziwnego, że początkowo lekarze uważali, że płód w głowie rocznej dziewczynki to nowotwór.
Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Co skłoniło rodziców dziecka do podjęcia diagnostyki? Z opisu przypadku wynika, że dziewczynka miała nie tylko powiększoną i nieco zniekształconą główkę, ale i problemy z poruszaniem się. Po wykonaniu szczegółowych badań obrazowych medycy zauważyli, że mózg małej pacjentki był "ściśnięty w czaszce, nagromadziło się w niej również sporo płynu" - podaje cytowane wyżej źródło.
Okazało się, że "sprawcą" tych dolegliwości jest... nienarodzony bliźniak. Chodzi o zjawisko nazywane fetus in fetu, czyli płodem w płodzie. Dochodzi do niego w momencie, gdy na bardzo wczesnym etapie ciąży mnogiej dochodzi do nieprawidłowego podziału blastocysty. W efekcie "jedno z przyszłych bliźniąt jest mniejsze, słabsze i na dalszym etapie rozwoju zostaje "pożarte" przez brata czy siostrę" - czytamy na portalu medonet.
Przeprowadzone badania zakwalifikowały dziecko do pilnej operacji, którą przeprowadzili lekarze z Fudan University w Shangai. Po usunięciu płodu z głowy dziewczynki okazało się, że miał on nie tylko zalążek głowy i rozwinięte kończyny górne, ale nawet paznokcie.
Medycyna zna niewiele podobnych przypadków. Jak się okazuje, w literaturze medycznej opisano około dwustu podobnych anomalii.