Zobaczył samotny wózek na chodniku. W środku spało dziecko. "Szokujące"

Pewien młody mężczyzna, idąc ulicą, zobaczył, że na rogu stoi wózek. W środku spało małe dziecko. O co chodzi? Ktoś zapomniał zabrać malucha? Okazuje się, że widok pozostawionych wózków na ulicy, w czasie mrozów dla Skandynawów nie jest niczym strasznym. Ta trudna do zrozumienia metoda hartowania małych dzieci jest szalenie popularna w tych krajach. "Czy to bezpieczne?" - pytają internauci pod opublikowanym filmem.

Dla mężczyzny, nagrywającego filmy z wycieczki po Norwegii, jedną z szokujących rzeczy było to, że Skandynawowie zostawiają swoje małe dzieci w wózkach, śpiące na mrozie. Jest to jedna z metod hartowania i nabywania przez maluchy odporności. Jednak czy jest to na pewno bezpieczny sposób? Gdzie wtedy są rodzice? Czy mają na oku swoje małe dzieci?

Zobacz wideo Joe Biden przemawiał w Warszawie. Na wydarzeniu pojawiły się tłumy

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Dziecko spało w wózku na ulicy. "Gdzie są rodzice?"

Jeden z Tik Tokerów, Ollie wybrał się z wycieczką do Norwegii. Ten zimowy kraj kojarzy się wielu ze srogim mrozem i zimnem, jednak na to był przygotowany. Szokującą dla niego rzeczą, o której opowiedział na jednym ze swoich filmów, było to, że Norwegowie, jak i cała reszta Skandynawów praktykują dość kontrowersyjne podejście do nabywania przez dzieci odporności. Otóż wystawiają śpiące maluchy w wózkach na zewnątrz, aby w naturalny sposób się hartowały.

W Dani czy Szwecji nikogo nie dziwią wózki ze śpiącymi maluchami ustawione na zewnątrz, kiedy temperatura powietrza spada poniżej 0°C. Można je zobaczyć także na balkonach, podwórkach, przed sklepami czy restauracjami. Natomiast w tym czasie ich rodzice chętnie spędzają czas w kawiarniach. Istnieją nawet specjalne parkingi przeznaczone jedynie dla wózków

- czytamy na portalu genialne.pl.

Na Twitterze możemy również znaleźć sporo zdjęć o skandynawskim hartowaniu małych dzieci. I tam również znajdują się komentarze osób, które nie wyobrażają sobie zostawić malucha na ulicy i pójść do kawiarni.

Czy to na pewno jest bezpieczne?
A gdzie wtedy są rodzice? Czy oni pilnują swoje dzieci

- dopytują internauci pod filmem opublikowanym na Tik Toku.

Dzieci oczywiście śpią w ciepłych ubrankach i specjalnych śpiworkach, a ich rodzice co jakiś czas sprawdzają, czy nie jest im za zimno lub, czy nie potrzebują pomocy, mając cały czas malucha na oku. Co więcej, wielu lekarzy także jest zdania, że niska temperatura najlepiej stymuluje układ immunologiczny do produkcji komórek odpornościowych. Toteż pediatrzy chętnie zalecają młodym rodzicom częste spacery i przebywanie z dziećmi na zewnątrz. Jednak należy przy tym pamiętać, że całe to hartowanie musi przebiegać powoli i z głową, stopniowo wydłużając czas.

Więcej o: