Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Z powodu epidemii koronawirusa lekcje w szkołach zostały zawieszone i dzieci przeszły na zdalne nauczanie. Nauczyciele prowadzili lekcje na odległość, jednak uczniowie najwięcej czasu spędzali na samodzielnej pracy w domach. Otrzymywali dużo więcej prac domowych. Niektóre zadania szokowały. W jednej ze szkół dzieci miały pracować na karcie pracy, w którym trzeba było dorysować chłopcu maseczkę i wyobrazić sobie portret koronawirusa.
W jednej ze szkół podstawowych 9-latkowie dostali takie zadanie domowe. Czy tylko ja uważam, że to jest chore?
- napisał internauta, publikując treść zadania na Twitterze.
Nietypowa praca domowa szybko stała się obiektem dyskusji. Internauci przyznali, że choć sytuacja w tamtej chwili nie była stabilna, to zadawanie dzieciom takich prac domowych jest zwyczajnie niepoważne. Byli też tacy, którzy zasugerowali, że wszystkiemu winny jest nauczyciel, który z pewnością nie nauczy dzieci nic pożytecznego.
Zastanowiłabym się nad stanem umysłu nauczyciela, który takie zadania zadaje. Widać wyraźnie, że raczej niczego pożytecznego ich nie nauczy.
Nie tylko chore, ale i niebezpieczne.
Dramat.
Szkoda dzieci, że tak mają prane mózgi.
Indoktrynacja od najmłodzych lat zawsze przynosiła rezultaty. Wystarczy popatrzyć na polskie rozumienie wolności.
Szok.
Brak słów
- pisali. Jedna z internautek miała pomysł na rozwiązanie zadania:
Przerobić dzieciaka na chirurga lub dentystę albo narysować, jak wyrzuca maseczkę do kosza na odpady medyczne. A wirusa chętnie bym narysowała.