Vivienne Greene, mama pięciorga dzieci, trafiła do lekarza od razu, gdy zauważyła nietypową wydzielinę na bieliźnie. Kobieta starała się zostać dyplomowaną pielęgniarką i wiedziała, że to sygnał, którego nie wolno lekceważyć.
Nie miał zapachu ani koloru. To był tylko przezroczysty płyn, który nieustannie wypływał z mojej pochwy i było coraz gorzej
– mówi w rozmowie z Honey.nine.com.
Kiedy poszła do lekarza, początkowo stwierdzono problem z dnem miednicy. Kolejne badania i wizyty przyniosły w końcu ostateczną diagnozę.
Mając doświadczenie pielęgniarskie, wiedziałam, że to nie mocz i wiedziałam, że nie mam nietrzymania moczu, ale wiedziałam też, że to nie jest normalne, więc zakłopotanie tak naprawdę nie powstrzymało mnie przed pójściem do lekarza.
- tłumaczyła Greene.
Podczas USG znaleziono polip, który oceniono jako łagodną zmianę. Mogła włożyć wkładkę domaciczną lub usunąć go chirurgicznie. Wybrała tę drugą opcję. Dopiero po badaniu histopatologicznym okazało się, że była to zmiana nowotworowa. We wrześniu 2022 roku zdiagnozowano u niej raka szyjki macicy w stadium 1B2. Miała wówczas zaledwie 40 lat.
Gdyby Vivienne nigdy nie zauważyła dziwnego płynu w swojej bieliźnie ani nie porozmawiała o tym z lekarzem, jej diagnoza mogłaby przyjść za późno.
Na szczęście rak nie rozprzestrzenił się na jej węzły chłonne ani inne części ciała. Kobieta jednak musiała jak najszybciej rozpocząć leczenie w Icon Cancer Center w Maroochydore. Green przeszła pięć tygodni codziennej radioterapii i cotygodniowej chemioterapii, a następnie brachyterapii, rodzaju radioterapii, która jest bezpośrednio ukierunkowana na raka.
Obecnie mama pięciorga dzieci czeka na wyniki badań, które potwierdzą, że nie ma nawrotu choroby. Zachęca wszystkie kobiety do regularnych badań.
Zdziwilibyście się, ilu ludzi, z którymi rozmawiacie, nie wykonało swoich badań na czas
– mówi.
Na co czekasz? Nie chcę, żebyś wpadł w paranoję, ale po prostu idź i zrób badania
- dodaje.