Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Doktor Wojciech J. Falęcki jest specjalistą w dziedzinie położnictwa i ginekologii w warszawskim Szpitalu Południowym. Ostatnio opublikował na Instagramie wpis ze zdjęciami, na których widać jak bardzo się zmieniła porodówka przez ostatnie kilkadziesiąt lat - od wyposażenia po sposoby przeprowadzania zabiegów. Jak sam napisał w poście:
Doceniajmy to, co dziś mamy. Od antybiotyków poczynając, po szczepienia ochronne.
Na jednej z fotografii opublikowanej przez dr. Falęckiego widać współczesną salę operacyjną - dobrze oświetloną, z mnóstwem elektroniki w postaci choćby kardiomonitorów i kroplówką z lekami dla rodzącej kobiety. Lekarze mają specjalne, sterylne ubrania, maseczki chirurgiczne i lateksowe rękawiczki. Z kolei na czarno-białym zdjęciu wykonanym 82 lata temu jest dużo skromniej - nie ma w ogóle elektroniki, miejsce pracy personelu oświetlają duże lampy, a sami medycy są ubrani inaczej. W oczy rzucają się przede wszystkim maseczki i czepki wykonane z tej samej cienkiej tkaniny. Z kolei pacjentka nie ma też podpiętej kroplówki z lekami. Nic dziwnego - wówczas nawet znieczulenia wykonywano inaczej. Jak ujął to dr Jerzy, z którym rozmawiał dr Falęcki, jak był młody:
Doktorze, ja pamiętam znieczulenia, które były prowadzone jeszcze eterem.
Istotnie, 82 lata temu nie było czegoś takiego jak znieczulenie zewnątrzoponowe, które obecnie otrzymują rodzące kobiety. Wtedy znieczulano jeszcze eterem, który nie był tak skuteczny.
Przed 82 lata medycyna, jak i technologia poszły bardzo do przodu i dzisiaj mamy nie tylko bardzo skuteczne (i bezpieczne) znieczulenia, a także sprzęt do bieżącego monitorowania stanu pacjentów, co umożliwia bardzo szybką reakcję w razie potrzeby. Jak podsumował swój nostalgiczny post dr Falęcki:
Kto by kiedyś pomyślał, że znaczna część operacji może zostać wykonana w sposób mało inwazyjny, a rozwój płodu oglądać będziemy w telewizorze…