Nie ma róży bez kolców, dymu bez ognia i dzieci bez domowych zniszczeń. Choć dom to nie muzeum, służy do mieszkania i czasem zdarzają się wypadki, to jednak mimo tej wiedzy serce krwawi, gdy ukochany wazon odnajdujemy w 100 kawałkach lub, gdy na ulubionym meblu pojawiły się inicjały namalowane markerem.
Po więcej ciekawych wiadomości z kraju i ze świata zajrzyj na Gazeta.pl >>>
Nasza czytelniczka doświadczyła niedawno bolesnej w skutkach dziecięcej kreatywności. Do jej czteroletniej córki przyszły koleżanki. "Dziewczynki bawiły się wyśmienicie na piętrze, ja i mama naszych gościń byłyśmy zachwycone. W końcu wypiłyśmy kawę w spokoju i poplotkowałyśmy. Okazało się jednak, że ta godzina słono mnie kosztowała" - pisze w liście mama.
Jedną z zabaw, którą wymyśliły sobie dziewczynki, było malowanie na zabytkowej skrzyni w sypialni rodziców. Dzieci znalazły marker i zrobiły rodzinne portrety na ukochanym meblu naszej czytelniczki.
Swego czasu dorwałam skrzynię na giełdzie staroci, sporo zajęło mi odnowienie jej. Kiedy zobaczyłam rysunki dzieci, myślałam, że się popłaczę. Pomógł dopiero trik od znajomej z Ukrainy
Flamaster nie chciał zejść ze skrzyni. Wszelkie znane mamie środki rozmazały go tylko po tkaninie. Wtedy z pomocą przyszedł sposób, o którym powiedziała naszej czytelniczce znajoma z Ukrainy. Na wszelkie uporczywe plamy na tkaninach pomaga... Domestos. "Ta mieszanka doczyści wszystko — powiedziała mi doświadczona koleżanka".
Byłam nieco zdziwiona, ale nie miałam już nic do stracenia. Gorzej być nie mogło, więc zaryzykowałam. Rozcieńczyłam Domestos w proporcji 2:1 i przetarłam mebel. Plamy zniknęły!
Jedynym minusem był zapach, który nasza czytelniczka musiała wywietrzyć. Jednak po dziecięcych rysunkach nie został nawet ślad. "Ważne jest, aby nie stosować środka bez rozcieńczania, bo może zniszczyć tkaninę" - radzi mama, która chciała podzielić się ze światem nowoodkrytym sposobem na plamy. Spróbujecie?