Na salach porodowych, a także w niektórych domach często przy łóżeczku narodzonego malucha przyczepia się symbol fioletowego motylka. Jest to znak dla innych, że dziecko, które przyszło na świat, straciło brata lub siostrę. Na polskich porodówkach coraz częściej możemy zauważyć taką grafikę i wykazać się nie tylko empatią, czy zrozumieniem, ale także współczuciem. Rodzice dziecka, które właśnie przyszło na świat, stracili drugiego maluszka.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Historia fioletowego motylka ma swój początek w tragedii pewnej rodziny. Młode małżeństwo Millie Smith i Lewis Cann miało przywitać na świecie dwójkę bliźniąt: chłopca i dziewczynkę. Jednak w wyniku komplikacji porodowych, jedno z dzieci zmarło. Przeżył tylko chłopiec. Załamani rodzice postanowili w jakiś sposób zaznaczyć to, że z jednej strony cieszą się z narodzin synka, ale nadal rozpaczają po stracie drugiego dziecka, córeczki Skye. Wtedy właśnie padł wybór na motylka, a jego fioletowy kolor miał być uniwersalny zarówno dla dziewcząt, jak i chłopców.
Filetowe motyle pojawiały się w szpitalu Kingston, w którym przyszła na świat mała Skye. Millie Smith nie spodziewała się ogromnej popularności, jednak sama przyznaje, że w sprawie naklejek skontaktowały się z nią 133 szpitale. Początkowo jedynie w Wielkiej Brytanii, obecnie na całym świecie, rodzice przyklejają naklejki na łóżeczka dzieci. Można to zauważyć również w Polsce
- czytamy na portalu poroniłam.pl.
Na tym jednak nie koniec. Rodzice małej Skye założyli fundację jej imienia, która pomaga innym osobom przejść trudny czas po stracie dziecka.
Fundacja zbiera pieniądze, rozprowadzając naklejki, a obecnie stworzono nawet kocyki z motylkiem, które mają symbolizować ból po stracie jednego dziecka i równocześnie radość po narodzinach drugiego.