Kiedy w pod koniec stycznia 2012 roku gruchnęła wiadomość o zaginięciu sześciomiesięcznej dziewczynki z Sosnowca, wszyscy szukali dziecka. Mała Madzia miała zostać zabrana z centrum miasta przez nieznanego sprawcę. Historia opowiedziana przez jej mamę była dopracowana wręcz w szczegółach, że przez naprawdę długi czas, wszyscy w to wierzyli. Do czasu. W toku śledztwa prawda wyszła na jaw. Policja aresztowała matkę za zabójstwo dziecka. Obecnie kobieta odbywa karę, jednak czy ma szansę na wcześniejsze zwolnienie?
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Właśnie mija 11 lat od tragedii, którą żyła cała Polska. Otóż w centrum Sosnowca miało dojść do uprowadzenia sześciomiesięcznego dziecka. Prawda jednak okazała się okrutna. Otóż dziecko miała zabić jego matka, Katarzyna W., która nie tylko upozorowała porwanie, ale przed kamerami zalewała się łzami z tęsknoty za dzieckiem i opowiadając bardzo przekonującą historyjkę. 24 stycznia 2021 roku zgłosiła zaginięcie dziewczynki, jednak dopiero później przyznała się, że to ona rzuciła córką o podłogę, a potem ją udusiła. Zwłoki zakopała w parku, przykrywając je kamieniami.
11 lat temu… 24 stycznia w centrum Sosnowca po godzinie 18 na ulicy Legionów, została porwana prosto z wózka półroczna dziewczynka. Jej matkę ktoś uderzył i powalił na ziemię. Wszystko działo się tuż pod blokiem, w którym mieszkali dziadkowie półrocznej Madzi. Tak brzmiały pierwsze komunikaty, które podały wszystkie redakcje na Śląsku i Zagłębiu. Na nogi postawiono 70 policjantów, sprowadzono psy tropiące. Policja wyznaczyła 5 tysięcy złotych nagrody, dla każdego, kto wskaże miejsce pobytu porywacza z dzieckiem. Ta kwota szybko urosła do 100 tysięcy. Pieniądze przekazywali prywatni darczyńcy, którzy chcieli pomóc w ustaleniu miejsca pobytu porywacza i malutkiej Madzi. Z czasem okazało się, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Sosnowiec zyskał ponurą sławę, która ciąży miastu do dziś
- czytamy na FB profilu "Sosnowiec Moje Miasto".
Katarzyna W. z Sosnowca usłyszała zarzuty morderstwa dziecka. Sąd skazał ją na 25 lat pozbawienia wolności. Za niedługo kobieta będzie na półmetku odbywania kary, a zgodnie z kodeksem karnym skazani mają prawo do ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 15 latach odsiadki.
W przypadku Katarzyny W. tak się jednak nie stanie. Sąd zastrzegł, że o warunkowe zwolnienie oskarżona może się ubiegać dopiero po 20 latach. Katarzyna W. wyrok usłyszała 3 września 2012 roku. Mama Madzi najwcześniej na wolność mogłaby wyjść w 2032 roku. To jednak zależy od tego, czy w ogóle się na to zdecyduje i od opinii ekspertów na temat jej rehabilitacji w zakładzie karnym. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Katarzyna W. pozostanie w więzieniu do września 2037 roku
- podaje portal goniec.pl.