Urodziła "cudowne dziecko". Starała się o nie trzynaście lat. Przedtem poroniła aż osiem razy

Ta kobieta aż trzynaście lat starała się o malucha, w tym czasie osiem razy poroniła. Jednak w końcu udało się - urodziła "cudowne dziecko".

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy zacząć bawić się z dzieckiem? Znacznie wcześniej niż mogłoby się wydawać

Jak długo można się starać o dziecko? Carissa Morris i jej mąż Dave starali się o synka przez trzynaście lat. W tym czasie przeszli bardzo długą drogę pełną bólu po stracie nienarodzonych maluchów i ich własnej determinacji, aby się nie poddać. W końcu los się do nich uśmiechnął - Carrissa urodziła "cudowne dziecko", które nie od razu mogli zabrać do domu.

Starałam się o dziecko przez 13 lat. W końcu urodziła upragnionego malucha

Jak czytamy w Daily Mail, para mieszkańców australijskiego miasteczka Wickham starała się o dziecko przez trzynaście lat. W tym czasie Carissa osiem razy poroniła - żadna z ciąż nie trwała dłużej niż sześć tygodni. W końcu zdecydowali się poddać badaniom, z których wyszło, że 33-latka ma niedrożny jeden z jajowodów, co poskutkowało jego usunięciem. Co więcej, jej 32-letni mąż miał problemy z płodnością. Lekarze zasugerowali parze metodę in vitro - po dwóch tygodniach Carissa była już w ciąży. Jak sama mówi: 

Informacja, że jestem w ciąży, była najlepszą w moim życiu. Drugi raz takie uczucie towarzyszyło mi przy trzymaniu synka po raz pierwszy. 

Urodziła "cudowne dziecko". Starała się o malucha przez trzynaście lat

Carissa i jej mąż, Dave powitali swojego synka Olivera 17 grudnia 2021 roku. Malec przyszedł na świat w szpitalu St. John of God Murdoch, a po urodzeniu ważył 6 funtów i 7 uncji (około 2,93 kilograma). Niestety nie od razu rodzice mogli zabrać upragnionego chłopca do domu - malec musiał przebywać jeszcze przez pewien czas w szpitalu. Było to spowodowane problemami ze zdrowiem, ponieważ Olivier urodził się trzy tygodnie przed terminem. Po narodzinach był siny i personel musiał poświęcić trzy godziny na ustabilizowanie stanu malucha. Co więcej, konieczne było też karmienie przez specjalną sondę i dodatkowe badania, które na szczęście nie wykazały nic poważnego. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA