Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Studniówki ruszyły pełną parą. Maturzyści tuż przed tak wyjątkowym wydarzeniem zadają sobie pytanie, czy chcą, aby ich bal maturalny przebiegł w pełnej abstynencji. I rzadko się to zdarza. Uczniowie tłumaczą, że są przecież dorośli i chcą świętować przy odrobinie procentów, więc przemycają alkohol w plecakach, torbach czy kieszeniach, jeśli regulamin na niego nie zezwala. Sposób rozumowania abiturientów jest prosty. Jeśli chce się pić, to trzeba robić to tak, aby nikt nie złapał za rękę. Kto wpadnie, ten ma pecha, komu się uda, to będzie miał się czym pochwalić.
Jednak w świetle prawa, jeśli studniówka przybiera charakter wydarzenia szkolnego, a tak zazwyczaj jest, to w sprawie alkoholu ostatecznej decyzji nie podejmują maturzyści, a dyrekcja szkoły w porozumieniu z ciałem organizującym studniówkę. W wielu przypadkach, szkoły są przeciwne "alkoholowym balom", bo uważają, że to impreza szkolna. A jak wychodzi w praktyce? Porozmawialiśmy z uczniami i nauczycielami o tym burzliwym wątku.
Spożywanie alkoholu na studniówkach nie jest niczym nowym, robili to już nasi rodzice i dziadkowie. Zmienił się jednak styl samej imprezy i podejście do świętowania. Część maturzystów chce po prostu wypić kilka drinków i kulturalnie bawić się do białego rana. Niestety są też tacy, którzy awanturują się po alkoholu, wymiotują i robią bałagan. Jeśli nauczyciele to widzą, to mogą wyciągnąć konsekwencje i w takim przypadku jest to całkiem słuszne. Dyrekcja z pewnością nie chciałaby, aby do mediów wyciekły informacje o alkoholowym balu pełnym afer w szkole. Jedna z maturzystek w rozmowie z eDziecko.pl przyznaje, że na jej studniówce był obecny alkohol, jednak młodzież ukrywała się z piciem.
Wódka i kieliszki były pod stołem. Nauczyciele siedzieli w oddzielnej sali, więc mieliśmy sporo swobody. Choć jesteśmy dorośli, to nie chcieliśmy pozostawić po sobie złych wspomnień, szczególnie że przed nami egzaminy maturalne zdawane w tej samej szkole
- mówi dziewczyna. Inny maturzystka tłumaczy, że żaden uczeń nie afiszował się napojami wysokoprocentowymi, więc nauczyciele przymykali oko, nawet jeśli coś przypadkiem zauważyli:
Oficjalnie był zabroniony, nieoficjalnie był obecny. Tak piliśmy. Czy nauczycieli o tym wiedzieli? Wydaje mi się, że mogli się domyślać i przymykali oko. Nie afiszowaliśmy się z tym też jednak. Butelki nie stały na stole. Nauczyciele oczywiście sami nie pili.
Z kolei Wiktoria, która na balu maturalnym bawiła się w zeszłym roku, podkreśla, że wszystko zależy od tego, czy młodzież potrafi się zachować. Jej znajomi pili, ale robili to po cichu.
Skoro nauczyciele mogą, to my czemu nie? Wiadomo, że jak studniówka jest na terenie szkoły, to trzeba umieć się zachować. Nie powinno się obnosić z alkoholem, a nawet delikatnie ukrywać. Ja ze znajomymi piłam, ale robiliśmy to dyskretnie. Żaden nauczyciel nie widział nas z kieliszkami w dłoni. Na wejście był szampan, a on jest za słaby
- zaznacza.
Wielu maturzystów nie ukrywa, że alkohol wnoszą ich osoby towarzyszące, które najczęściej nie mają nic wspólnego z daną szkołą. Nawet jeśli ktoś zwróci im uwagę, to nie muszą przecież dostosować się do próśb organizatorów. Zresztą, jak uważa tegoroczna maturzystka, mało kto "patrzy im na ręce".
Wódkę przemycili nasi partnerzy. Wsadzili butelki pod marynarkę i zanieśli pod stół. Nikt o nic nie pytał. Chłopak mojej koleżanki wsadził alkohol do torebki, w której były buty koleżanki i też zaniósł ją do miejsca, w którym siedzieli. Nauczyciele i rodzice nawet się nie zorientowali, że może coś tam ukryć. Mało kto patrzy im na ręce
- mówi Kasia, tegoroczna maturzystka, która jest już po swojej studniówce i dodaje, że jej studniówka miała miejsce w sali gimnastycznej w szkole, więc każdy musiał zachowywać się kulturalnie i z klasą. Inna rozmówczyni twierdzi, że oprócz partnerów, alkohol przynosili także rodzice, którzy przyszli obejrzeć swoje pociechy tańczące poloneza:
Moja mama bardzo chciała zobaczyć punkt kulminacyjny studniówki, czyli dostojny polonez. Poprosiłam ją więc, żeby przyniosła wtedy alkohol i schowała go pod stół. To był strzał w dziesiątkę, bo przecież nikt nie podejrzewałby, że rodzic przyczyni się do "złego". Mama mi ufa i wiedziała, że nie zrobię głupoty.
Jedna z nauczycielek w rozmowie z eDziecko.pl podkreśla, że wszystko zależy od tego, jaki charakter przybiera dana studniówka. Jeżeli to impreza w lokalu, poza szkołą, to łatwiej jest to rozwiązać. Wtedy organizatorem imprezy jest rada rodziców i uczniowie, i to oni ustalają regulamin zabawy. Jednak jeśli impreza odbywa się w murach szkoły, to spożywanie alkoholu i palenie wyrobów tytoniowych jest surowo zabronione. Oczywiście rodzi to pewne wątpliwości, bo przecież obie te rzeczy są używkami dozwolonymi od 18. roku życia.
Kiedy jednak to nie szkoła organizuje studniówkę, a uczniowie i rodzice, my nauczyciele nie musimy się nad tym aż tak zastanawiać. W mojej szkole na powitanie była lampka szampana. Normalnego z alkoholem. To jednak rodzi pewne trudności, bo co jeśli od jakiegoś ucznia czuć alkohol? Zawsze może się tłumaczyć, że to przez tego szampana
- zauważa pedagożka i dodaje, że dobrym rozwiązaniem jest posadzenie nauczycieli w osobnej sali. Oficjalna wersja jest taka, że nauczyciele chcą uniknąć hałasu i młodzież czuje się swobodniej w swoim gronie. Jednak pozwala to też uniknąć niezręczności, gdy widzi się ucznia, który przemyca alkohol albo go spożywa.
Jestem przeciwniczką, aby nauczyciele pili na takiej imprezie. Po pierwsze po co? Po drugie, jeśli wymagamy od uczniów trzeźwości, to głupio, jeśli samemu ma się wino na stole. Jeśli uczniowie piją, to z reguły robią to w łazience. Nie spotkałam się z tym, aby alkohol stał na stołach
- dodaje.
Jeden z maturzystów postanowił zabłysnąć przed kolegami i schował wódkę do lodówki w szkolnym sklepiku, aby ta odpowiednio się schłodziła przed konsumowaniem jej. Jego pomysł mógł mieć nieodwracalne skutki.
Mój kolega został prawie wyrzucony ze szkoły, bo alkohol schował w lodówce w sklepiku szkolnym. Chciał wypić schłodzony
- mówi jedna z naszych rozmówczyń i dodaje, że rówieśnik chciał zwyczajnie poczuć luksus, przez który o mało nie wyleciał ze szkoły.
Wiadomo, że lampka szampana nikomu nie zaszkodziła, jednak maturzyści powinni zrozumieć organizatorów imprez, którzy nie chcą znaleźć się w sytuacji, że picie uczniów wymknęło się spod kontroli. Przecież bawić można się też bez alkoholu, szczególnie że niedługo po studniówce wszyscy wrócą do szkolnych ławek i będą musieli spojrzeć w oczy swoim nauczycielom, obecnym na wydarzeniu.