Dodatek inflacyjny dla pracowników szkół, jednak z pominięciem nauczycieli. Kwotę 1000 zł wypłacanych jednorazowo otrzymali pracownicy księgowości, sekretariatów, osoby sprzątające i dbające o czystość placówki, a także konserwatorzy. Jak donosi portal tvn24.pl, miasto Kraków pominęło nauczycieli. Im się dodatek inflacyjny nie należy?
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na 1000 zł jednorazowego dodatku, który, chociaż w minimalnym stopniu pomógłby zrekompensować rosnące ceny w sklepach, nie mogą liczyć nauczyciele. Pieniądze otrzymali wszyscy pracownicy szkół, począwszy od obsługi sekretariatu, kadr, czy księgowości, a skończywszy na osobach sprzątających i konserwatorach.
Jak podaje portal tvn24.pl, pedagodzy, którzy również liczyli na wypłatę dodatku, zwrócili się w tej sprawie do prezydenta Krakowa, licząc na przelew. Usłyszeli jednak odpowiedź odmowną.
Urząd miasta Krakowa twierdzi, że wypłaty dla nauczycieli możliwe są jedynie ze środków przekazywanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Związek Nauczycielstwa Polskiego skierował swój wniosek do ministerstwa. Związkowcy wskazali w nim, że pieniądze dla nauczycieli można pozyskać z rezerwy budżetowej. Ministerstwo odpowiedziało jednak, że pieniądze z rezerwy zostały wydane na dodatki węglowe
- podaje portal tvn24.pl.
Dodatku inflacyjnego dla nauczycieli jednak nie będzie. Ministerstwo nauki z szefem resortu, Przemysławem Czarnkiem twierdzi, że nie ma obecnie możliwości wypłaty dodatkowych środków dla budżetu, ale jeśli jakieś samorządy znajdą pieniądze, nic nie stoi na przeszkodzie, aby je wypłacono nauczycielom.
Nie widzę żadnych przeszkód, żeby samorządy, zwłaszcza w wielkich miastach, takie dodatki nauczycielom wypłacały. Skoro samorządy w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie mają pieniądze na to, żeby płacić organizacjom pozarządowym wchodzącym do szkół na zajęcia pozalekcyjne po 200, 300 złotych za godzinę, to dlaczego nie mieliby tego przekazać nauczycielom
- podał Przemysław Czarnek, cytowany przez portal tvn24.pl.