Zabiegała o miłość matki, ale ta nazywała ją potworą. Trudno uwierzyć, że mowa o sławnej poetce dziecięcej

Maria Konopnicka to znana poetka i pisarka, która pisała głównie ku pokrzepieniu serc, chociaż w jej dorobku znajdują się także wiersze, opowiadania i bajki dla dzieci. Jedną z nich jest np. baśń "O sierotce Marysi i siedmiu krasnoludkach". Jednak na obrazie kochającej dzieci pani pojawiła się dość głęboka rysa. Chodzi o jej córkę, która była dla niej ciężarem i utrapieniem tak wielkim, że starannie wymazała ja z kart historii.

Helena Konopnicka była jednym z dzieci Marii i jej męża Jarosława. Jednak los nie był dla niej zbyt łaskawy. Poskąpił przede wszystkim miłości matczynej, której tak bardzo pragnęła, i o którą tak usilnie zabiegała. Jednak jej matka była nieustępliwa. Odtrąciła dziecko, nazywając córkę potworą i sukcesywnie wymazywała jej obecność z rodzinnych kart historii. Nieznane są dalsze losy Heleny, którą matka odesłała do przytułku dla nieuleczalnie chorych. 

Zobacz wideo Oczyszczanie nosa noworodka. Położna radzi, jak najlepiej to zrobić

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Chciała tylko jednego: miłości matki

Maria Konopnicka była wyjątkowo płodną kobietą. Doczekała się aż ośmiorga dzieci, jednak jak się okazuje, nie wszystkie kochała tak samo. Dzieliła je na te bardziej udane i nieco mniej. Do tych, które zostały zepchnięte na dalszy plan, należała Helena, która przez całe swoje życie zabiegała, chociaż o odrobinę matczynej miłości i jej uwagi. Maria jednak pod tym względem była bezlitosna. Z sukcesem zatarła większość śladów o swojej córce, która nie tylko przysparzała jej wiele problemów, ale także powodów do wstydu. Nie znana jest data urodzenia małej Helenki, nie ma o niej wspomnień, zapisków, a także informacji o śmierci. Rodzinna cenzura, którą wprowadziła autorka, „Roty" zaowocowała wymazaniem historii Heleny z kart historii.

[…] jedną córkę wykształciła już na guwernantkę, drugą posłała na pensję, najstarszego syna umieściła przy fabryce cukrowej, średniego przy laboratorium chemicznym, najmłodszego zaś oddała do szkoły naukowo-rzemieślniczej. Jedna tylko najstarsza córka jej się nie udała, ale ta została przy ojcu dlatego, żeby jej złe usposobienie nie oddziaływało na najmłodsze siostry

- pisał o dzieciach Konopnickich Antonii Pług w 1887 roku w liście do Józefa Kraszewskiego, którego fragmenty przytacza portal hist.ly.

Zatem co dolegało Helenie, która została odtrącona przez matkę? Okazuje się, że jednym z powodów jej "zesłania" okazała się ciąża. Urodziła nieślubne dziecko, co w tamtym okresie było wręcz nie do pomyślenia. Konopnicka za wszelką cenę próbowała ukryć ten fakt, rozdzielając matkę z dzieckiem i umieszczając je gdzieś na wsi. Odtrącona dziewczyna, łaknąca odrobiny miłości i uwagi matki, czasem posuwała się do kłamstwa, aby ściągnąć Marię do siebie. Pewnego dnia wysłała telegram, pisząc, że jej mąż umiera. Kiedy Konopnicka dotarła na miejsce, okazało się, że Jarosław ma się dobrze i wcale nie wybiera się na tamten świat. Wiadomość wysłała Helena, która chciała pobyć nieco z matką. Nie skończyło się to jednak dla niej dobrze. Maria jeszcze bardziej zaczęła izolować się od córki, którą ponoć w listach do znajomych i rodziny nazywała potworą.

Konopnicka postawiła diagnozę. Uznała, że jej średnia w kolejności córka jest dotknięta histerią, a być może nawet obłąkaną. Nie szukała jednak dla niej pomocy, za wszelką cenę próbowała ją ukryć z dala od świata, bo bardziej niż losem córki przejmowała się swoją reputacją.   

25 listopada 1889 roku w "Kurierze Porannym" pojawiła się informacja: Zamach samobójczy. Wczoraj z rana, w domu nr 37, przy ulicy Nowogrodzkiej, 25-letnia Helena Konopnicka, w zamiarze samobójstwa zażyła jakiejś trucizny, co jednak zaraz dostrzeżono i wezwany lekarz udzielił pomocy, a następnie odwieziono ją do szpitala Dzieciątka Jezus

- podaje portal hist.ly.

Co było dalej z Heleną? Matka umieściła ją w zakładzie dla nieuleczalnie chorych, z którego uciekła i powróciła do Warszawy. Tam ponoć miał się nią zająć jej brat Jan, jednak nic więcej nie wiadomo o losach złaknionej matczynej miłości Heleny. Nie wiemy, kiedy i gdzie umarła, ani także, jaki był los urodzonego przez nią dziecka.

Więcej o: