Co może nauczycielka w przedszkolu usłyszeć od dzieci? Pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć: Pani ich nie liże!

Jakie są najśmieszniejsze rzeczy, jakie powiedziały dzieci do nauczycielek w przedszkolu? TikTokerka podzieliła się kilkoma, bardzo zabawnymi tekstami przedszkolaków w jednym ze swoich filmików.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy zacząć bawić się z dzieckiem? Znacznie wcześniej niż mogłoby się wydawać

Marta Stolarczuk jest nauczycielką w przedszkolu, a do tego udziela się również w mediach społecznościowych, między innymi na TikToku. Niedawno podzieliła się z internautami  śmiesznymi tekstami, jakie usłyszała od swoich kilkuletnich wychowanków. Te dziecięce wypowiedzi są dobitnym dowodem na to, że w obecności dzieci trzeba uważać na słowa. 

Nauczycielka w przedszkolu dzieli się zabawnymi tekstami. "Pani ich nie liże"

Jeden z zabawnych tekstów, jakie Marta Stolarczuk usłyszała od dzieci, dotyczy jej włosów. Jedno z dzieci stwierdziło bowiem, że:

Pani ma proste włosy, bo ich nie liże.

Innymi zabawnymi wypowiedziami przedszkolaków są stwierdzenia, że:

Proszę pani, nasikałem na kolegę.
Mama zapomniała mi wyczyścić uszów.

Nagranie bardzo spodobało się internautom, którzy w komentarzach chętnie podzielili się zabawnymi wypowiedziami swoich dzieci. 

"Pani ich nie liże" to jeden z tekstów przedszkolaków. Internauci podzielili się innymi

Filmik Marta Stolarczuk z zabawnymi tekstami przedszkolaków bardzo spodobał się internautom. Do tej pory nagranie zebrało ponad 40 tysięcy polubień i niemal czterysta komentarzy, w których rodzice podzielili się śmiesznymi wypowiedziami swoich pociech:

Moja powiedziała Pani, że my biedni jesteśmy... Bo ja ich głaskałam, że są biedni, jak byli chorzy. Pani pytała, czy wszystko u nas okey.
Moja córka powiedziała, że chce na śniadanie w przedszkolu suchy chleb, bo jej tak mama daje...
Przyszedłem do przedszkola po córkę z moją mamą, by pokazać i podpisać papier, kto będzie ją teraz odbierać. Młoda stwierdziła, że nie zna tej kobiety.
Mój syn wszystkim dzieciom w przedszkolu opowiadał, że mieszkamy w kościele.
Koleżanka pracuje w sklepie, odprowadzając dziecko do mamy, powiedziała "idę znów do tego burdelu" Ostatnio dzieci w szkole miały temat: gdzie pracują ich rodzice. Syn odpowiedział: "moja mama pracuje w burdelu" Nauczycielka się śmiała oczywiście, bo wie, gdzie pracuje jego mama. Ale telefon do mamy był.
Mojej koleżanki córka powiedziała pani w przedszkolu, że chodzi z mamą na libację, ale jej chodziło o rehabilitację.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.