Trumienny poród. Nietypowe zjawisko budzi smutek i grozę. Kluczowa jest trzecia doba

Trumienny poród. Wielu zastanawia się co, to takiego mogło być. Jednak sprawa jest tu bardzo prosta. To nic innego jak przyjście na świat dziecka, po zgonie matki. Czy to możliwe? Okazuje się, że historia zna kilka takich przypadków, a kluczowa w tym wszystkim jest trzecia doba.

Trumienny poród to zjawisko mało znane. Funkcjonuje także jako "coffin birth" lub z niem. "Sarggeburt" oznaczający dosłownie "poród pośmiertny". Próżno szukać jednak w specjalistycznej literaturze o tym wzmianki. Jednak historia zna kilka przykładów, gdzie kobieta, która odeszła z tego świata, wydała na świat dziecko.

Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Trumienny poród, czyli nietypowe zjawisko, które budzi smutek, ale i grozę

Poród po śmierci? Okazuje się, że historia jest bardzo bogata i zna kilka przypadków, kiedy po zgodnie matki, następował poród. Okazuje się, że przyjście na świat dziecka, mogło nastąpić od razu, ale także nawet i do 72 godzin po śmierci.

Zjawisko to następuje zazwyczaj od 48 do 72 godzin po śmierci wskutek nagromadzenia się gazów gnilnych, które - wytwarzając ciśnienie w jamie brzusznej - powodują wynicowanie macicy i w efekcie – pośmiertny „poród"

- czytamy na FB profilu "W mroku historii".

Wielu zapewne zastanawia się jak to możliwe, że po tak długim czasie od śmierci kobiety, możliwe było urodzenie dziecka. Otóż współcześni badacze, opisujący tego typu zjawiska, bardziej skłonni są ku postawieniu tezy, iż tego typu sytuacje zdarzały się w przypadku pochówku żyjącej osoby, niewłaściwych praktyk akuszerskich lub próbie aborcji przez samą ciężarną.

Niektóre źródła historyczne, takie jak listy czy pamiętniki, opisują sytuacje, w których miało dojść do urodzenia dziecka, po zgonie matki.

Są to relacje o niepotwierdzonej rzetelności. U Goulda i Pyle’a [3] czytamy o przypadku kobiety powieszonej przez Hiszpańską Inkwizycję w roku 1551, z której łona – po czterech godzinach wiszenia na szubienicy – wypadło dwoje dzieci. W 1630 zmarła na epilepsję kobieta „urodziła pośmiertnie" po dwóch dniach od zgonu, a w 1633 roku w Brukseli inna – po czterech dniach. Kolejny przypadek autorzy cytują z 1861 roku – „trumienny poród" nastąpił po 60 godzinach od zgonu matki

- czytamy na blogu poświęconym tematyce pochówków, funerabilia.pl.

Doskonałym źródłem historii o porodach trumiennych są przede wszystkim grobowce kobiet, które mogły „urodzić" po śmierci. Chociaż tutaj tezy są bardzo ostrożnie stawiane przez naukowców. W czasie badań archeologicznych znaleziono wiele szczątków kobiet i płodów, których ułożenie mogło sugerować, że doszło do pośmiertnego porodu, jednak archeolodzy są zdania, że nie jest to kluczowy dowód.

Dowodem na to jest odnalezienie kompletnych kości płodu ułożonych poniżej oraz wzdłuż wyjścia macicy, a głowa płodu powinna znajdować się w pozycji przeciwnej do matki. Istotne jest również określenie, czy kości należą faktycznie do płodu, czy może do niemowlęcia

- podaje blog funerabilia.pl.

Sprawę trumiennych porodów w średniowieczu może komplikować także podejście samego Kościoła. Otóż duchowieństwo zabraniało chować na poświęconej ziemi kobiet, które zmarły będąc w ciąży. Takie nienarodzone dziecko, które było nieochrzczone i nosiło na sobie znamię grzechu pierworodnego, nie mogło być złożone do grobu wraz z matką. Zatem zalecano, aby przed pochówkiem, wyjąć z martwego ciała kobiety, ochrzcić je i pochować razem z matką.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.