Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Joanna Opozda w miniony weekend wybrała się wraz z synkiem na weekend do Krakowa. Niestety, w jednym z lokali doszło do nieprzyjemnego incydentu. Aktorka chciała zabrać dziecko do kociej kawiarni, jednak nie została tam wpuszczona. Powodem był regulamin, w którym jest mowa o odpowiednim wieku. Wszystko po to, aby zwierzaki mogły czuć się tam komfortowo. Asia skwitowała, że nie poleca tego miejsca innym matkom. Teraz tłumaczy swoją reakcję i przyznaje, że nie chodziło jej o to, aby zrobić wokół siebie aferę.
Nie zostałam wyproszona. Ja po prostu nie zostałam wpuszczona z moim synkiem, bo po prostu jest za malutki, o czym poinformowałam moich obserwatorów, bo w ogóle będąc w Krakowie, pokazywałam różne miejsca dla mam z dziećmi, co warto odwiedzić, czego nie warto. Uznałam, że nie każda mama tak jak ja będzie wiedziała, że w kociej kawiarni jest limit dla dziecka, co, jak sobie przemyślałam, jest oczywiście słuszne i mądre
- podkreśliła Opozda, tłumacząc, że sama bardzo kocha zwierzęta, dlatego jest jej tym bardziej niezręcznie:
W życiu bym nie pomyślała, że ta informacja, bo to była informacja dla innych mam, zostanie tak negatywnie odebrana i rozdmuchana. (...) Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, bo ja wcale nie miałam tego na myśli. Ja bardzo szanuję takie miejsca, szanuję miejsca, które pomagają zwierzętom.
Joanna Opozda tłumaczy, dlaczego nie wpuszczono ją z synem do knajpy. 'Moje dramaty' Instagram, screen: @asiaopozda
Przypomnijmy, że w kociej restauracji oprócz picia kawy czy herbaty, można spędzić czas z kotami. Jednak aby przebywać w ich towarzystwie, potrzeba spełnić określone zasady. Jedną z nich jest zakazu wstępu tak małym dzieciom, jakim jest Vincent. Aktorka na koniec przeprosiła za zamieszanie, które spowodowała i dodała:
Patrząc na moje życie prywatne, to chciałabym, żeby tak wyglądały moje dramaty.
Joanna Opozda instagram.com/@asiaopozda