Waloryzacja 500 plus. Ceny galopują. 700 zł już nie wystarczy

500 plus żywo interesuje wszystkich rodziców. Wielu z nich nie ma złudzeń, wiedzą, że nie ma co liczyć na waloryzację 500 plus. Inni wciąż pytają - kiedy podwyżki świadczenia? Nie oszukujmy się, 500 złotych już dawno straciło swoją wartość.

Waloryzacja 500 plus. To coraz mniej pieniędzy

Świadczenie 500 plus przysługuje rodzicom od 2016 roku. Od 2019 roku przysługuje bez wykluczeni wszystkim rodzicom, także jedynaków. Choć Polacy dostają pieniądze już od siedmiu lat, ani razu nie było waloryzowane. W tym czasie wielokrotnie podniesiono na przykład najniższą krajową emeryturę czy też najniższą pensję.

Rodzice ciągle pytają – kiedy waloryzacja 500 plus? Jak podaje superbiz.se.pl, w tej chwili wartość świadczenia to trochę ponad 300 złotych.

Waloryzacja 500 plus. Ile powinno wynosić świadczenie?

500 plus nie jest niestety odporne na inflacje. To coraz mniej pieniędzy. Eksperci zauważają, że obecna wartość realna 500 plus to około 360 zł, czyli prawie połowę mniej niż na początku istnienia programu.

Już niewiele za to można kupić. Kiedyś można było zajęcia dzieci opłacić i coś kupić. Dziś? Człowiek pójdzie do sklepu, a tam kurtka dla dziecka 300 zł, buty drugie 300.
500 plus to starcza na jedne zakupy. Tyle. Zakupy i to w dyskoncie. Nikt już tego nie traktuje jako coś ekstra dla dzieci. To raczej łatanie dziury w domowym budżecie. A i tak na niewiele wystarcza.

- opowiadają nam rodzice.

Ile powinno wynosić świadczenie?

Nawet 700 zł już nie wystarczy
700-800 zł to minimum
1000 zł. To kwota, którą można byłoby odczuć. Coś fajnego dzieciom zapewnić

- przekonują rodzice.

Zobacz wideo Czy waloryzacja 500 plus jest możliwa?

Waloryzacja 500 plus. Co na to partia rządząca?

Politycy nie planują podwyżek świadczenia. O waloryzacji 500 plus mówił też Jarosław Kaczyński.  

W tej chwili, w tym momencie kryzysu, to chcę uczciwie powiedzieć, że takich planów nie ma, co nie oznacza, że w bardzo krótkim czasie to się nie zmieni. Ale w tej chwili mogę powiedzieć, że my mamy kryzys, walczymy z nim możliwie najdelikatniejszymi metodami, bo najprostsza metoda walki z kryzysem, to jest zmniejszenie popytu, czyli zmniejszenie dochodów społeczeństwa. My wszystko robimy, by dochody społeczeństwa liczone w sile nabywczej nie spadały lub by te spadki były minimalne.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.