Rodzice zmarli w wypadku samochodowym. Jednak dramat ich dzieci trwał znacznie dłużej. Uwięzione maluchy nie mogły wydostać się z wraku samochodu i czekały na pomoc ponad dwie doby w ponad 30-stopniowym upale. Po ponad 55 godzinach od tragedii zostały odnalezione i w stanie skrajnego odwodnienia przetransportowane do szpitala.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Cindy Braddock i jej mąż Jake Day wybrali się wraz ze swoimi dziećmi w podróż, aby w Boże Narodzenie odwiedzić bliskich. Jechali z miasta Northam do swojej rodziny mieszkającej w Kondinin w Australii. Jednak samochód, którym jechali, z niewyjaśnionych przyczyn wypadł z drogi i dachował. W wypadku na miejscu zginęło małżeństwo, jednak ich dzieci, siedząc bezpiecznie w fotelikach, na tylnej kanapie - przeżyły. Trójka maluchów: 5-letnia dziewczynka oraz 2-letni i roczny chłopiec zostali uwięzieni we wraku samochodu.
Kiedy małżeństwo wraz z rodziną nie dotarli na świąteczny obiad i nie odbierali telefonów, ich bliscy postanowili zawiadomić służby.
We wtorek 27 grudnia krewny znalazł wrak samochodu. W środku rozbitego auta znajdowały się zwłoki 25-letniej kobiety i 28-letniego mężczyzny oraz ich dzieci, które przez ponad dwie doby nie mogły wydostać się z pojazdu
- podaje portal pareting.pl.
Ich krewny, który natknął się na wrak auta, przekazał mediom informację o tym, że trójka maluchów, która na ratunek czekała przez pond 55 godzin w 30-stopniowym upale, trafiła do szpitala w stanie skrajnego odwodnienia.
Wszystkie dzieci były odwodnione i zostały przetransportowane do szpitala. Z informacji, jakimi dysponują tamtejsze media, wynika, że ich stan jest stabilny
- czytamy na portalu pareting.pl.