Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Barbara Kurdej-Szatan blisko dziesięciu lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim z Rafałem Szatanem, z którym wychowuje dwoje dzieci: córkę Hanię i syna Henryka. Blondynka z reklamy sieci komórkowej często publikuje zdjęcia swoich dzieci w mediach społecznościowych. W przeciwieństwie do wielu innych celebrytów, od początku zdecydowała się pokazywać twarze swoich pociech. Tym razem pojawiły się w sieci zdjęcia we wspólnego rodzinnego wyjazdu.
Barbara Kurdej-Szatan wraz z rodziną wybrała się na urlop w tropiki. Podczas pobytu rodzice i dzieci postanowili skorzystać ze zorganizowanej wycieczki i odwiedzili urokliwe safari. Aktorka pokazała w sieci kilka fotografii z wyprawy. Na jednym z kadrów widzimy dzieci Szatanów - Hanię i Henia, którzy w wolnym czasie konsumowały posiłek w restauracji na powietrzu. W pewnym momencie, ku zdziwieniu, do ich stolika podeszła żyrafa, która akurat przechadzała się wzdłuż lokalu. Nagle zwierze włożyło nawet głowę do środka altany. Sytuacja wzbudziła wiele emocji wśród gości, a w szczególności dzieci, które nie bardzo wiedziały, jak mają się zachować przy tak dzikim zwierzęciu.
Barbara Kurdej-Szatan jakiś czas temu w rozmowie z dziennikarką Jastrząb Post zdradziła, jak radzi sobie z wychowaniem dzieci. Aktorka podkreśliła, że sporym ułatwieniem jest fakt, że starsza córka jest chętna do pomocy nad młodszym rodzeństwem i nie sprawia żadnych kłopotów wychowawczych.
Hania ma 9 lat, jest 8 lat starsza od Henia i jest przecudowną siostrą. Bardzo go kocha. Jeżeli tylko potrzebuję pomocy z jej strony, to ona zawsze mi pomoże. Potańczy z nim, pobawi się z nim, rozśmieszy go. Jest wspaniale. Jestem przeszczęśliwa. Kocham moje dzieci. Jest super. Wróciłam do pracy, ale staram się zachować równowagę. Wrzesień, październik faktycznie będą bardziej intensywne, ale potem listopad już będzie spokojniejszy. Dajemy sobie radę bez problemu
- mówiła wówczas Basia i dodała, że kluczowa jest dobra organizacja i pomoc najbliższych:
Wszystko jest tak, jak było wcześniej kwestią organizacji. Pomaga mąż, rodzice, teściowie. Mamy nianię. Pierwsze miesiące, kiedy nie pracowałam w ogóle i byłam z małym, to nie potrzebowałam niani. Po kilku miesiącach już jest to łatwiejsze - wiadomo, jeżeli coś trzeba załatwić, cokolwiek. Wspaniała pomoc.