Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Święta Bożego Narodzenia to czas, gdy obdarowujemy bliskich prezentami. Zwyczajowo gwiazdkowe upominki otrzymują też rodzice od swoich uczniów i ich rodziców. Niektóre podarunki cieszą bardziej, inne mniej. Zdarzają się też takie, których woleliby nie dostać, tak jak ta nauczycielka, która od dyrekcji placówki, w której pracuje dostała na Gwiazdkę test na COVID-19.
Spytaliśmy kilku nauczycieli, czy z okazji świąt Bożego Narodzenia dostali od swoich podopiecznych jakieś podarunki.
Co roku od swojej klasy dostaję jakiś miły upominek. W zeszłym roku dostałam wielki kosz smakołyków, a w tym roku bon do księgarni. Bardzo mnie ucieszył, bo za słodyczami nie przepadam, a dobrą książką nie pogardzę
- mówi pan Dagmara, nauczycielka języka polskiego z jednej ze szkół podstawowych na warszawskim Mokotowie.
Doceniam gest, bo dzieci, a dokładniej ich rodzice, którzy finansują ten prezent, nie mają takiego obowiązku, a mimo to robią to.
Częstym prezentem gwiazdkowym dla nauczycieli są kawa i słodycze.
W naszej szkole nauczyciele, jeśli dostają prezenty gwiazdkowe od swoich klas, to zawsze słodycze. Chyba uczniowie mają nadzieję, że od ich nadmiaru się pochorujemy i po świętach nie będzie lekcji
- żartuje Aleksandra, która uczy klasę 1-3 w szkole podstawowej w Markach pod Warszawą.
Sama ich nie zjadam, zawsze oddaję wnukom, ale i tak się cieszę, że rodzice moich podopiecznych pomyśleli o tym. To bardzo miłe.
- dodaje. Nauczyciel historii z liceum ogólnokształcącego w Warszawie opowiedział, jak zaskakujący prezent dostała jego koleżanka z pracy:
W tym roku przed przerwą świąteczną nauczycielka języka angielskiego w naszej szkole dostała od rodziców ekspres do kawy. Była zażenowana, bo nie spodziewała się tak drogiego prezentu. To było krępujące. Ucieszyła się rzecz jasna, ale jak nam potem opowiadała - nie wiedziała, jak się zachować, zatkało ją.