Pensja nauczyciela 2023. Podwyżki już od 1 stycznia. Kwota? Niestety, wciąż niezadowalająca

Pensja nauczyciela 2023 jest jednym z tematów, który budzi ogromne kontrowersje, zarówno wśród samych pedagogów, jak i całego społeczeństwa. Obiecane podwyżki w szkolnictwie mają wejść już w życie z dniem 1 stycznia. Kwota niestety wciąż jest niezadowalająca.

Pensja nauczyciela 2023 ma wzrosnąć już za kilka dni. Podwyżki wynagrodzenia mają objąć nie tylko nauczycieli, ale także lekarzy, pielęgniarek, a także przedstawicieli służb mundurowych. Co istotne, od 2023 roku wzrasta również płaca minimalna i to dwukrotnie. Pierwsza podwyżka będzie w styczniu, druga w lutym. Zatem na jakie wynagrodzenie mogą liczyć nauczyciele?

Zobacz wideo Zakupy bez listy oznaczają większy paragon i przepełnioną lodówkę? "Zlecam zakupy mężowi"

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pensja nauczyciela 2023 - na jakie podwyżki mogą liczyć pedagodzy?

Z nowym rokiem idzie wiele zmian i przede wszystkim podwyżek. Także płacy minimalnej. W 2023 roku przewidziane są dwie podwyżki, które ucieszą osoby pracujące za najniższą krajową. Od 1 stycznia 2023 roku będą oni zarabiać 3490 zł brutto, co oznacza wzrost o 346 zł na rękę (z 2363 zł do 2709 zł). Druga podwyżka wejdzie w życie 1 lipca 2023 r. Wtedy najniższa płaca minimalna będzie wynosić 3600 zł brutto, co oznacza podwyżkę o 75 zł miesięcznie na rękę (z 2709 zł do 2784 zł netto).

Od 1 stycznia 2023 roku na podwyżki mogą liczyć pracownicy budżetówki, w tym także nauczyciele. Ich pensja ma wzrosnąć o 7,8 proc

- podaje portal fakt.pl.

Jak wylicza "Fakt", minimalne wynagrodzenie nauczyciela początkującego, który rozpoczyna pracę w zawodzie, wyniesie 3691 zł brutto (o 267 zł więcej). Nauczyciel mianowany otrzyma 3878 zł brutto, czyli będzie dla niego to więcej o 281 zł. Natomiast jeśli chodzi o nauczyciela dyplomowanego, to jego pensja wyniesie 4553 zł brutto, czyli więcej o 329 zł. Nowe stawki mają być wypłacane nauczycielom od 1 stycznia 2023 roku.

Wielu nauczycieli zauważa, że jednak jest to zbyt mała kwota obiecanych podwyżek. Praca z dziećmi, godziny spędzone przy tablicy, a potem długie wieczory poświęcone na sprawdzaniu klasówek, czy przygotowywaniu lekcji są nieadekwatne do tego, ile otrzymują pieniędzy. Tym bardziej że rząd uważa, że są oni godni wynagradzani.

Nie milkną jeszcze echa po wypowiedzi wiceministra MEiN w sprawie wynagrodzeń nauczycieli. Dariusz Piontkowski powiedział kilka miesięcy temu na antenie radia, że pensja nauczyciela dyplomowanego to około 6,8 tys. zł na rękę, a jeśli weźmie dodatkowe godziny - to wtedy otrzyma znacznie więcej. Oburzyło to wielu nauczycieli, którzy po wielu latach pracy i brania nadgodzin, nigdy nie otrzymali takiej sumy pieniędzy. Piontkowski, jak podaje portal money.pl, wycofał się ze słów, tłumacząc, że chodziło mu jednak o kwotę brutto.

Więcej o:
Copyright © Agora SA