Pediatra: Jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można to uznać za epidemię

Grupa atakuje, a zachorowalność jest wyższa niż przed pandemią. Lekarze i władze alarmują o rosnącej fali zachorowań. Na oddziałach dziecięcych brakuje miejsc, a czas oczekiwania na pomoc medyczną znacznie się wydłużył. - W mojej historii zawodowej nie spotkałam się z takim nawałem jednego typu infekcji. Gabinety są zawalone - alarmuje pediatra.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Grypa atakuje. Tegoroczny sezon jesienno-zimowy cechuje ogromny wzrost zachorowań wśród dzieci. W ostatnim czasie odnotowano prawie 300 tys. zachorowań na grypę, a także wzmożoną liczba zakażeń wirusem RSV, szczególnie groźnym dla niemowląt i małych dzieci. Na niektórych oddziałach pediatrycznych pacjentów jest tak dużo, że konieczne jest dostawianie łóżek. Jedna z lekarek alarmuje, że tak źle, już dawno nie było. 

Zobacz wideo Niedzielski: Naszym celem jest sprowadzenie zakażenia COVID do charakterystyki, jaką ma grypa

Pediatra: W mojej historii zawodowej nie spotkałam się z takim nawałem jednego typu infekcji

Trudna sytuacja w szpitalach i nawarstwienie się chorób wśród dzieci sprawiło, że pediatrzy na własną rękę zaczęli informować w mediach społecznościowych o groźnym wirusie. Jedna z lekarek opublikowała na Instagramie poruszający apel, w którym przyznała, że właśnie mamy do czynienia z prawdziwą epidemią. Okazuje się, że dzieci z ciężkimi infekcjami jest tak dużo, że czas oczekiwania na pomoc medyczną znacznie się wydłużył. Szczególnie dało się to odczuć podczas świąt Bożego Narodzenia

Powiem wam, że jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można uznać, że mamy totalną epidemię. Mam wrażenie, że w mojej historii zawodowej nie spotkałam się z takim nawałem jednego typu infekcji. Gabinety POZ są zawalone. Święta były dramatyczne, nasza lokalna Nocna Pomoc Lekarska dosłownie zdmuchnięta przez nawał pacjentów. System dosłownie nie wydala

- alarmuje lekarka i dodaje, że każdy rodzic powinien przemyśleć, czy jego dziecko z konkretnymi objawami, faktycznie potrzebuje wizyty w szpitalu. Niestety, pediatrzy nie nadążają z pracą i przyjmowaniem chorych. 

Pediatra: Jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można to uznać za epidemiePediatra: Jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można to uznać za epidemie Instagram, screen: @eaty_moms

"Gabinety pediatryczne, przychodnie POZ są oblężone"

Mali pacjenci z wysoką gorączką, bólami głowy i innymi dolegliwościami potrafią spędzić w szpitalnej poczekalni nawet osiem godzin, a czasami w walce z chorobą wystarcza domowa hospitalizacja.

Proszę, żebyście rozważnie podchodzili do tematu spotkania się waszych dzieci z lekarzem i czy na pewno wasze dzieci muszą być zbadana i mają wskazania do wizyty. Jeśli wasze dzieci mają katar, pokasłują od niedawna, to próbujcie własnymi sposobami, u nas macie dużo podpowiedzi jak sobie radzić.

Choć wydawałoby się, że to właśnie w okresie świątecznym odnotowano najwięcej zachorowań, to w praktyce jest tak, że w przychodniach i szpitalach wciąż jest pełno pacjentów, którzy nieświadomie zarazili się grypą w czasie świątecznych spotkań rodzinnych.

Gabinety pediatryczne, przychodnie POZ są oblężone!

Pediatra: Jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można to uznać za epidemiePediatra: Jest takie zatrzęsienie gryp, że śmiało można to uznać za epidemie Instagram, screen: @eaty_moms

Więcej o:
Copyright © Agora SA