"Nie lubię ludzi", "moja noga się nudzi". Na co jeszcze może obrazić się dziecko?

Kłótnie o nieodpowiedni kolor miski czy łyżeczki to pikuś. Tym w dodatku można bardzo szybko zaradzić. Gorzej, gdy mama np. zrzuci kocyk na niewidzialne pisklęta. I co wtedy? Awantura, płacz i histeria. Rodzicie zwierzyli się, z czym muszą mierzyć się na co dzień. Nie jest łatwo.

Od miłości do nienawiści tylko chwila

Codzienność z dzieckiem przypomina życie na tykającej bombie. Nigdy nie ma się pewności, który ruch i jakie działanie spowoduje wielki wybuch. Nie ważny dzień i godzina. Dziecko do awantury i kłótni powody znajdzie wszędzie. A jeszcze jak ma rodzeństwo, sprawa się trochę komplikuje. Taka jedna kłótnia  może trwać nawet cały dzień. Od kochającego, wspierającego i uroczego rodzeństwa często dzieli jedynie kilka sekund do takiego, które się nienawidzi, nie chce na siebie patrzeć i nie pozwala na oddychanie tym samym powietrzem. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dlaczego dziadek ma na imię Paweł?

Może to powiedzenie o tym, że dzieci uczą dorosłych doceniania małych i drobnych chwil nie wzięło się znikąd. Który rodzic nie ucieszy się choćby z pięciu minut przerwy między jedną a drugą kłótnią. Powody o kłótnie potrafią namnażać się w zastraszającym tempie. I to nie tylko między samym rodzeństwem, ale i rodzice potrafią narazić się własnemu dziecku. Na instagramowym profilu @__whos_your_daddy_ pojawiło się niedawno pytanie o powody dziecięcych kłótni. Na odpowiedzi rodziców nie trzeba było długo czekać. Zrzucenie kocyka na niewidzialne pisklęta; wykąpać się tak, żeby woda nie dotykała dziecka; nachodzące nogawki spodni na kostki; ludzie, którzy chodzą po sklepie i patrzą; bo w buzi jest mokro; bo dziadek ma na imię Paweł; bo na urodziny trzeba teraz czekać cały rok albo że dziecko nie towarzyszy rodzicowi na jego zdjęciach z dzieciństwa - to tylko niektóre z nich. I trzeba zauważyć, że dla dziecka to są małe prawdziwe dramaty, które powodują nagły i nieoczekiwany wybuch emocji. I bywa, że naprawdę ciężko sobie z nim poradzić.

 

Rollercoaster emocji

Na wiele dziecięcych dramatów dorośli reagują wybuchami śmiechu. Taki odruch. Ale nie wolno zapominać, że problemy dzieci nie będę równe tym dorosłym. Dla nich to wielkie rzeczy. Zły kolor miski, łyżeczki czy spodni potrafi wyprowadzić z równowagi i doprowadzić do furii. I choć to potrafi przysporzyć kolejnych siwych włosów na głowie, to trzeba uzbroić się w cierpliwość i przetrwać. Niektóre problemy jak kolor łyżki czy miski szybko da się rozwiązać, inne niekoniecznie. Ale to w końcu kiedyś mija. Jeszcze będzie rodzicom kiedyś brakować tych sprzeczek "o nic". 

Wczoraj mój syn darł się po Rossmannie że nie chce takiej mamy.. zaparkowałam nie na tym miejscu co on chciał.
Mój mówił, że nie chce do lasu na spacer, bo tam jest za dużo drzew.
Pokroiłam dziś ogórki, a parówki dotykały ketchupu, już prawie południe a awantura dalej dźwięczy mi w uszach.
Że chce przytulić księżyc, a ja nie umiem go ściągnąć, awantura każdej nocy, przez 7 dni wakacji .
Złapałam moją 2 letnią córkę jak spadała ze stołu, nakrzyczała na mnie i obrażona poszła spać do łazienki na dywanik.
Mój podczas kąpieli obraził się na mnie, że nie chcę aby zrobił mi brodę z piany, na którą chwilę wcześniej nasikał.
Układałam z nim tory i zrobiłam zakręt nie w tę stronę. Działo się.
Niezłe jaja, że ludzkość wciąż istnieje skoro niechęć do innych człowieków nosimy w sobie od pampersa.

- idealnie skomentowała jedna z Internautek pod postem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.