Polski kopciuszek ze Śląska. Dziewczynka przeszła przez piekło, potem jej los zrobił się tajemniczy

Każdy z nas słyszał bajkę o Kopciuszku, biednej dziewczynie, która była wykorzystywana przez macochę i przyrodnie siostry. Jednak pewnego dnia los się do niej uśmiechnął, trafiła na królewski bal, poznała księcia, który się w niej zakochał. Potem był ślub, a para żyła długo i szczęśliwie. Jednak okazuje się, że życie pisze znacznie ciekawsze scenariusze. My też mieliśmy swojego "kopciuszka".

Polski kopciuszek ze Śląska? Historia tej dziewczyny, urodzonej dwa wieki temu, pokazuje, że bajki dalekie są od normalnego i codziennego życia. Kiedy jako trzyletnie dziecko została oddana przez matkę na wychowanie obcym, nie przypuszczano, że to właśnie ona stanie się jedną z bardziej wpływowych i możnych dam tego okresu.

Zobacz wideo Najciekawsze imiona dzieci gwiazd. Nie tylko Michał Wiśniewski postawił na oryginalność

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Kopciuszek ze Śląska, czyli historia Joanny Gryzik

Kiedy mała Joanna przyszła na świat, nic nie zapowiadało rodzinnej tragedii, która na zawsze zmieni jej losy. Otóż dziecko urodziło się w może nie bogatej, ale za to szczęśliwej rodzinie Gryzik. Jej ojciec pracował w kopalni cynku, a matka była służącą w majątku Karola Goduli. Długie godziny spędzone pod ziemią i w ciężkich warunkach sprawiły, że w wieku trzech lat mała Joasia została półsierotą. Jej ojciec zmarł. Natomiast matka, która nie mogła poradzić sobie z utrzymaniem siebie i dziecka, oddała małą dziewczynkę na wychowanie innej parze służących.

Mała Joasia została w majątku potentata ze Śląska, Karola Goduli, z parą obcych sobie ludzi. Tęskniła za matką, ale kto wtedy zastanawiał się nad uczuciami dziecka. Porzucenie i oddanie malucha na wychowanie przez innych, nie było czymś niespotykanym. Lepszy taki los niż przytułek albo śmierć na ulicy.

Mała Joasia wtedy zapałała ogromną sympatią do właściciela majątku, w którym mieszkała. Co prawda jako dziecko służących nie miała zbyt dużo możliwości. Jako niekochane i niechciane dziecko doskonale rozumiała się z Godulą, który jako stary dziwak bez jednego oka, uchodził wśród okolicznych mieszkańców za szarlatana, a nawet demona. Dziecku to jednak nie przeszkadzało. Starszy pan również polubił Joasię, do tego stopnia, że umieścił ją w swoim testamencie.

Testament źródłem problemów. Małą dziewczynkę ukryto w klasztorze

Kiedy bogacz ze Śląska, Karol Godula zmarł - pozostawił po sobie ogromny majątek i testament. Okazało się, że tak bardzo polubił małą Joasię, że postanowił umieścić ją jako jedną z głównych spadkobierczyń fortuny i tym samym odmienić jej los. Spowodowało to nie tylko polepszenie się sytuacji materialnej niechcianego dziecka, ale także nie lada problem. Otóż krewni Goduli za wszelką cenę chcieli obalić testament i pozbyć się niewygodnego dziecka.

Zgodnie z testamentem fortuna, uznawana za jedną z największych na Śląsku, przypadła w całości 6-letniej wówczas Joasi Gryzik. Na jej opiekunów Godula wyznaczył swoich najbliższych współpracowników. Przede wszystkim dobrego przyjaciela i adwokata Maksymiliana Schefflera. Ten zdecydował się umieścić dziewczynkę w klasztorze urszulanek we Wrocławiu, gdzie kontynuowała naukę. Była to decyzja niezwykle rozsądna

- czytamy na portalu ciekawostkihistoryczne.pl, który przywołuje tę niezwykłą historię.

Kiedy Joasia ukończyła szkołę u urszulanek, jej prawny opiekun - Maksymilian Scheffler, wziął ja do swojego domu. Z córki sprzątaczki stała się prawdziwą szlachcianką z własnym herbem.

6 października 1858 roku dziewczyna została nobilitowana (nadano jej tytuł szlachecki) przez samego Fryderyka Wilhelma IV Hohenzollerna - króla Prus. Jej nazwisko zmieniono z Gryzik na von Schomberg-Godula. Nadano jej też niezwykły herb, w którym znalazła się kupla (symbol górniczy) oraz barwy Górnego Śląska – niebieski i złoto

- podaje portal ciekawostkihistoryczne.pl.

Kiedy Jasia dorosła, postanowiono wydać ją za mąż. Małżeństwo z rozsądku okazało się nader udane i bardzo szczęśliwe. Kopciuszek z gromadą dzieci i u boku męża żył długo i szczęśliwie w jednej ze swoich posiadłości. Jednak o jej dalszym życiu wiemy mało. Nigdy nie brylowała na salonach, nie rozpisywano się o niej w ówczesnej prasie. Żyła spokojnie i w dostatku. Zmarła w 1910 roku w Kopicach.

Została pochowana w tamtejszym mauzoleum. Niestety na tym nie skończyła się jej historia. Po II wojnie światowej mauzoleum Schaffgotschów zostało splądrowane przez żołnierzy Armii Czerwonej. Sprofanowane zwłoki członków rodziny zostały pogrzebane w skromnej zbiorowej mogile. Niezwykła historia Joanny Gryzik przeszła w zapomnienie

- opisuje historię "śląskiego kopciuszka" portal ciekaowstkihistoryczne.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA