Więcej historii rodziców przeczytasz na Gazeta.pl.
Wigilia i święta Bożego Narodzenia to czas, który spędzamy z najbliższymi. Chociaż powinniśmy czuć się wtedy swobodnie i maksymalnie skorzystać z rodzinnej atmosfery, nie zawsze się to udaje. Zdarza się, że zamiast tego odczuwamy skrępowanie, stres i rozważamy scenariusze, co może pójść nie tak. Niektóre mamy martwią się, jak poradzą sobie z karmieniem maluszka w czasie kolacji wigilijnej. Pamiętajcie, że to wy i wasze dzieci jesteście najważniejsze.
Jedna z naszych czytelniczek opisała swoje doświadczenia związane z karmieniem piersią w święta w liście do redakcji. Jak przyznała, karmiła przy wigilijnym stole i nie przejmowała się niczym poza tym, żeby nie pochlapać dziecka barszczem.
Przy okazji świąt jest tyle emocji, bieganiny, niemowlę to czuje i przy piersi odnajduje ukojenie. Miałam więc do wyboru albo karmić go przy stole i zjeść kolację z rodziną, albo przesiedzieć w samotności pół wieczoru. To nie jest też jakaś super przyjemność świecić cyckami przy stole, jak chyba myślą niektórzy. Nakarmiłam dziecko, zapięłam sukienkę. Znowu chciał jeść, rozpięłam, nakarmiłam i znów się ubrałam. Ekshibicjonizm to nie jest mój fetysz, po prostu musiałam zaspokoić potrzeby dziecka
- podkreśliła.
Również ekspertka od etykiety Irena Kamińska-Radomska podkreśliła w programie "Mamy Czas", że to do mamy należy wybór, gdzie i jak chce nakarmić swojego maluszka.
To kobieta o tym decyduje. To nie jest nic brzydkiego. Przecież przykłady najpiękniejszej sztuki, to obrazy Madonny karmiącej dzieciątko
- zaznaczyła. Jednocześnie doradziła mamom, żeby poprosiły gości o ustronne miejsce przy stole, aby maluszek mógł zjeść w spokoju.
Może usiąść z boku, poprosić gości, żeby przez chwilę byli ciszej, żeby dziecko miało spokój przy jedzeniu
- zasugerowała.